Dotychczas na problem islamu w Polsce patrzyliśmy przez pryzmat azylantów, których przyjęcie narzuca nam Unia Europejska. Jednak innym problemem, przed którym stoi Polska, jest kwestia Czeczenów.
Dotychczas to Tatarzy byli kojarzeni jako najliczniejsza grupa muzułmanów mieszkająca w Polsce. Ale prawdopodobnie pałeczkę pierwszeństwa przejęli właśnie Czeczeni. Jak pisze Witold Repetowicz dla portalu Defence 24, w samym tylko roku 2015 do Polski trafiło ich 2500.
Wiele wskazuje na to, że Putin i Kadyrow zainteresowani są stymulacją ich fali (zwłaszcza podejrzanych o ekstremizm religijny) do Europy, w celu pogłębienia problemów na kontynencie. Niemcy zapowiedziały natomiast, iż będą odsyłać Czeczenów do Polski, jako do „pierwszego kraju bezpiecznego” na ich drodze.
– pisze Repetowicz.
Wstępne szacunki mówią, że nagle w Polsce może znaleźć się 40 tys. Czeczenów.
Mamed Chalidow i inni zawodnicy KSW i MMA są wzorem dla mniejszości czeczeńskiej. Promocja ekstremizmu za pośrednictwem popularnych walk może sprawić, że brzmiące niczym bajki o żelaznym wilku opowieści o islamskim ekstremizmie w Polsce zaczną nabierać realnych kształtów.
Co ciekawe, sam Chalidow po niedawnym incydencie (WIĘCEJ TUTAJ) nie skomentował pytań dotyczących propagowania dżihadu.
Repetowicz informuje:
już jakiś rok temu pojawiły się wiarygodne sygnały, iż salafici niemieccy dążą do ekspansji na terenie Polski. W takiej sytuacji obowiązkiem ABW, we współpracy z służbami niemieckimi, jest zbadanie stopnia zinfiltrowania przez islamskich ekstremistów sportów walki i używania przez nich gali KSW do propagowania dżihadu.
Repetowicz zwraca także uwagę na skrajną ignorancję w kwestii dzihadystycznego gestu tawheed, zademonstrowanego przez Chalidowa.
podobnie szokująca jest tolerancja niemieckiej policji na propagowanie znaku „szarego wilka” będącego tureckim odpowiednikiem hajlowania
– dodaje.
(1392)
