– (…) zarówno premier polskiego rządu, jak i jego minister, dobrze wiedzieli, jaka jest sytuacja i chcieli to ukryć, stąd to pospieszne pismo SANEPIDU, instytucji, która nie powinna pojawić się przy takiej skali tragedii (zginął prezydent) i to tak szybko – pisze były pułkownik Agencji Wywiadu Piotr Wroński.
– Raz jeszcze o Smoleńsku w kontekście poprzedniego postu. Najpierw zastrzeżenie: nie dyskutuję o technice i proszę nie komentować „technikaliami”. Nie znam się na tym i mówię to od samego początku. Nie interesuje mnie to nawet na tym etapie, bo skupiam się na wszystkim poza tym, choć może to być pomocne inżynierom, a na pewno prowadzącym działania operacyjne, o ile ktoś takowe poradzi. Trochę się znam na ochronie lotnictwa i procedurach operacyjnych związanych z wydarzeniami lotniczymi. Przez pewien czas, na początku lat dziewięćdziesiątych byłem oddelegowany do ówczesnego GILC, gdzie zajmowałem się adaptacją polskiego prawa do przepisów międzynarodowych w tej dziedzinie. Pierwszy przetłumaczyłem Aneks XVII na język polski. Odbyłem też szereg szkoleń i praktyk w USA (pal sześć dyplomy i zaświadczenia, nie będę ich publikował). Potem zająłem się, nie do końca z mojej „winy” czymś innym, ale zainteresowania zostały i staram się śledzić na bieżąco zmiany w systemach ochrony lotnictwa na świecie. Przez sześć lat w Londynie miałem pełny dostęp do Heathrow i innych lotnisk i często dyskutowałem na ten temat przy okazji wizyt oficjalnych, w czym szkolenia FAA (ówczesnego) i FBI mi pomogło. Nie napisałem tego, by się pochwalić, bo od dawna nie mam już z tym do czynienia, ale po to, by pokazać, ze taki naiwny nie jestem. Dobra! Zbierzmy kilka faktów:
1. Ekshumacje udowadniają. iż nie wszystkie ciała są we własnych grobach (to okrutne, ale muszę tego użyć, za co przepraszam rodziny ofiar).
2. Części Tupolewa są w rękach prywatnych osób, co świadczy, iż Rosjanie nie postępowali zgodnie z nakazami prawa międzynarodowego i złamali procedury postępowania w przypadkach wydarzeń lotniczych.
3. SANEPID rozesłał do rodzin ofiar, poprzez Kancelarię Premiera, pismo zabraniające na podstawie konkretnych paragrafów kodeksu otwierania trumien.
O czym to wszystko nam mówi? Ano, prowadzi do bardzo niepokojącego wniosku, że zarówno premier polskiego rządu, jak i jego minister, dobrze wiedzieli, jaka jest sytuacja i chcieli to ukryć, stąd to pospieszne pismo SANEPIDU, instytucji, która nie powinna pojawić się przy takiej skali tragedii (zginął prezydent) i to tak szybko. Rodzi się więc pytanie, dlaczego publicznie mówili coś innego? Nie można na tym szczeblu tłumaczyć tych wypowiedzi niewiedzą. Musieli wiedzieć i musiał im ktoś podpowiedzieć sposób postępowania. Kto i dlaczego? W jakim celu? O ile jestem w stanie uwierzyć, choć będzie to bardzo trudne, że premier Tusk na samym początku stracił po prostu panowanie nad sytuacją, co wykorzystał Putin, to dalsze działanie polskiego rządu było intencjonalne, a więc programowane. Przez kogo? Dlaczego? W jakim celu? Scenarzyści nie przewidzieli tylko determinacji niektórych środowisk i to był ich błąd, polegający na przecenieniu jednych i niedocenieniu drugich.
Chyba po raz pierwszy ktoś mówi to tak otwarcie i konkretnie, bez względu na konsekwencje. Prosiłbym, abyście Państwo zauważyli, iż powstrzymałem się od determinowania czy to był zamach, czy wypadek. Nie o to mi teraz chodzi, a moje osobiste przekonania nie mają tu znaczenia – napisał na swoim profilu facebookowym Piotr Wroński.
W drugim wpisie Piotr Wroński odniósł się do artykułu, który ukazał się na portalu Telewizji Republika:
– Nawet laik po tym artykule musi stwierdzić, że to „śledztwo” Rosjan, to był cyrk. Nigdy nie słyszałem o turystach zbierających szczątki po katastrofach lotniczych. Na szkoleniu z bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego (Oklahoma 1990 potwierdzone dyplomem i późniejsze kursy) FBI uczyło, iż każdy najmniejszy nawet fragment musi być zebrany i przebadany, a obszar izoluje się całkowicie od publiczności, póki nie zabezpieczy się wszelkich śladów. czasem to trwa dość długo. Nie wierzę, by ówczesny rząd PO i premier Tusk nie wiedzieli co dzieje się na miejscu tragedii Tupolewa. Jeśli nawet przyjmiemy, że popełniono błąd oddając śledztwo Rosjanom, to dlaczego nie monitorowano go operacyjnie? Dlaczego nie zadaniowano wywiadu i kontrwywiadu? Przecież premier musiał zakładać, że Rosjanom najmniej zależy na wyjaśnieniu prawdziwych przyczyn katastrofy. Jeśli tego nie zakładał, to nie powinien nigdy być premierem, bo się do tego absolutnie nie nadawał, albo interes kraju, którym rządził nie był dla niego najważniejszy.
Co za koszmar! – napisał były pułkownik Agencji Wywiadu na swoim profilu na Facebooku.
(1866)