BGK chce przeznaczyć 5 mld złotych na zakup mieszkań od deweloperów. Po co?
Instytucja powołująca fundusz inwestycyjny, już na wstępie informuje, że jej zamiarem jest skupienie 20 tys. lokali mieszkalnych za kwotę 5 miliardów złotych… Te elementarne, w moim mniemaniu, zaniedbania świadczą nie o braku profesjonalizmu osób zarządzających Bankiem Gospodarstwa Krajowego, lecz o próbie mydlenia oczu opinii publicznej i ukrywaniu prawdziwego celu powołania Funduszu Mieszkań na Wynajem. Tym ukrytym celem jest najprawdopodobniej chęć udzielenia pomocy finansowej branży deweloperskiej – pisze Piot Rynkowski w serwisie Rebelya.pl.
Zarząd Banku Gospodarstwa Krajowego powołał w listopadzie spółkę Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych BGK, w ramach której działać będzie Fundusz Mieszkań na Wynajem. Jak czytamy w opublikowanej w lipcu „Koncepcji utworzenia Funduszu Mieszkań na Wynajem”: „celem (funduszu) jest zwiększenie dostępności mieszkań do wynajęcia w największych miastach. Zamierzonym efektem będzie zwiększenie mobilności osób poszukujących pracy.”
Aż dziw bierze, że tak niejasne i niemierzalne założenie, nie zostało poparte żadnymi analizami rynkowymi, które uzasadniałyby celowość działań funduszu. Wątpliwości budzi też fakt, że instytucja powołująca fundusz inwestycyjny, już na wstępie informuje, że jej zamiarem jest skupienie 20 tys. lokali mieszkalnych za kwotę 5 miliardów złotych… Te elementarne, w moim mniemaniu zaniedbania świadczą nie o braku profesjonalizmu osób zarządzających BGK, lecz o próbie mydlenia oczu opinii publicznej i ukrywaniu prawdziwego celu powołania Funduszu Mieszkań na Wynajem.
Tym ukrytym celem jest najprawdopodobniej chęć udzielenia pomocy finansowej branży deweloperskiej. Taką opinię, w rozmowie z radiową Jedynką wyraziła prezes Centrum Partnerstwa Publiczno – Prywatnego, pani Irena Herbst:
[quote]”Takie działanie byłoby racjonalne z punktu widzenia programu interwencyjnego, w ramach wsparcia deweloperów, którzy mają mieszkania tzw. ”pustostany””. W tej samej audycji prezes firmy doradczej REAS, pan Kazimierz Kirejczyk zaznaczył, że założenia finansowe funduszu są oderwane od rzeczywistości rynkowej. A to znaczy że fundusz zasilony publicznymi pieniędzmi poniesie straty lub, jeśli ktoś woli dobre wiadomości – przysporzy korzyści deweloperom.[/quote]
W opublikowanej przez NBP „Informacji o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w II kwartale 2013 r.” możemy przeczytać zdania pojawiające się w tych cyklicznych raportach regularnie: „Nadal jednak zapasy mieszkań niemal dwukrotnie przekraczają poziom uznawany za zrównoważony”, oraz „…konieczność finansowania wciąż dużego zasobu niesprzedanych mieszkań może być źródłem problemów, a także upadłości najsłabszych firm posiadających nadwyżki niesprzedanych mieszkań.”. Jak duży jest ten problem? Wg danych przedstawionych w publikacji, w ofercie deweloperów na 6 największych rynkach w Polsce, na nabywców czeka blisko 50 tysięcy lokali mieszkalnych. Łatwo więc policzyć, że skupując 20 tysięcy z nich za pośrednictwem funduszu, państwo polskie marnuje publiczne pieniądze i przywraca spokojny sen firmom deweloperskim.
W publikacji NBP (zachęcam do lektury i obejrzenia wykresów) znajdziemy jeszcze wiele innych ciekawych informacji. Na przykład
wykres pokazujący rozpoczęty w 2008 roku, systematyczny wzrost udziału liczby firm deweloperskich, których zadłużenie zostało uznane przez banki za zagrożone. Lub inny, obrazujący dostępność mieszkania w m kw. za przeciętne wynagrodzenie, na którym zobaczymy, że pomimo ponad 50-procentowego wzrostu wynagrodzeń od 2004 roku (dane GUS), dostępność mieszkań jest na niższym, niż wtedy, poziomie…
Tym, co najbardziej zadziwia, jest postawa mediów, które w najlepszym przypadku ograniczają się do przekazywania informacji o rozwoju programu. Nie dotyczy to dziennika „Rzeczpospolita”, który opublikował, moim zdaniem, kuriozalny, jawnie lobbystyczny tekst pod znamiennym tytułem „Nie każdy musi być właścicielem”.
Oczywiście, że nie każdy musi… Cała sprawa nie wygląda na zwykłą aferę korupcyjną, ale na umowę dżentelmeńską zawartą wysoko ponad naszymi głowami. W tej chwili ważne jest, by deweloperom żyło się lepiej. Ważne jest też, by urzędnicy z TFI BGK dostali narzędzia do robienia małych szwindelków przy skupie, a następnie przy wynajmie funduszowych mieszkań. A Polak znowu ma szczęście, bo nie musi być właścicielem…
Piotr Rynkowski, tekst ukazał się w serwisie Rebelya.pl
(23)