Prof. M.G. Bekker podczas przejażdżki prototypem Apolla/fot. arch. M.G. Bekkera/biuletyn.pw.edu.pl

Bez tego Polaka nie byłaby możliwa wyprawa na Księżyc. Niestety o zasługach wielkiego konstruktora zapomniano w USA i Polsce

w Cytaty


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Genialny konstruktor, który miał ogromny udział w przygotowaniu wyprawy człowieka na Księżyc, jest prawie nieznany w Polsce. Nie pamiętają o nim także w Stanach Zjednoczonych, gdy mówi się o przełomowym wydarzeniu w dziejach ludzkości – lądowaniu człowieka na Srebrnym Globie.

Kiedy marzenie wielu pokoleń uczonych spełniło się i w 1969 roku na powierzchni satelity Ziemi, wylądował statek kosmiczny Apollo 11 z trzyosobową załogą, świat ogarnęła euforia. Gazety, radio i telewizja poświęcały mnóstwo czasu temu epokowemu wydarzeniu. W ambasadach Stanów Zjednoczonych na całym świecie rozdawano broszury i biuletyny popularyzujące sukces amerykańskiej astronautyki. W Warszawie przed ambasadą USA ustawiła się wówczas gigantyczna kolejka po odbiór wydawnictwa w języku polskim pod tytułem Człowiek na Księżycu. Przedstawiono tam historię budowy pojazdów księżycowych, ale ani słowem nie wspomniano o ich polskim konstruktorze Mieczysławie Bekkerze. Również w kraju ojczystym rzadko przypomina się sylwetkę naszego genialnego inżyniera pracującego za oceanem. W Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN z 1997 roku znajdziemy o nim zaledwie la-koniczną wzmiankę.

Mieczysław Grzegorz Bekker urodził się 25 maja 1905 roku na Lubelszczyźnie, w Strzyżowie koło Hrubieszowa. Jego ojciec Marian Wasyl pracował w cukrowni w Strzyżowie, a później w Zbiersku i od 1913 roku pełnił funkcję kierownika biura Cukrowni „Gosławice”. Gosławice są dzisiaj dzielnicą Konina.

Młody Mieczysław nie był emocjonalnie związany z miejscem urodzenia, gdzie spędził tylko lata dziecięce. Cała jego młodość i lata edukacji upłynęły w Koninie. W tym mieście chodził do szkoły, tutaj zdał maturę, tu często powracał również jako obywatel amerykański. Po ma-turze kształcił się w Szkole Podchorążych w Modlinie, którą ukończył w stopniu podporucznika, a następnie studiował na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Mechanicznym. Po studiach pracował w Wojskowym Instytucie Badań Inżynierii. Równocześnie prowadził wykłady na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej i w Szkole Inżynierii Wojskowej.

Jego specjalnością były samochody. Już jako student odbył staż w fabryce Renault we Francji, a jako młody inżynier i konstruktor opracowywał projekty pojazdów dla Dowództwa Wojsk Pancernych. Na podstawie licencyjnych pojazdów FIAT-a skonstruował pojazdy terenowe; były to Polski Fiat 508 „Łazik”, Polski Fiat 508/518, czyli ciągnik artyleryjski, dwie wersje Fiata 518 – sanitarka i samochód radiostacja.

Mieczysław Bekker pracował w Polsce nad udoskonaleniem ciężkich pojazdów wojskowych, nad dostosowaniem ich do poruszania się w trudnych warunkach terenowych. Stwierdził wówczas między innymi, że zastąpienie gąsienic kołami o szerokich oponach i napędem na wszystkie koła najlepiej sprawdza się w terenie. Opracował założenia teoretyczne dla pojazdów terenowych, dowodząc wyższości podwozi kołowych nad gąsienicowymi. W przyszłości jego koncepcje przyniosły mu światową sławę. Bekker uważany jest za twórcę nowej dziedziny w naukach technicznych – terramechaniki.

Twórcza działalność praktyczna, teoretyczna i dydaktyczna młodego utalentowanego inżyniera została przerwana wybuchem drugiej wojny światowej. Stanął więc jako żołnierz do walki z agresorem niemieckim, a kiedy okupant zajął cały kraj, ewakuował się do Rumunii wraz z cofającymi się oddziałami wojska. Tam został internowany jak wszyscy Polacy szukający ratunku u wątpliwego sprzymierzeńca. Po pół roku zdołał się przedostać do Francji, gdzie był już znany jako specjalista budowy wojskowych pojazdów terenowych, dlatego wkrótce dostał pracę w Wydziale Czołgów Ministerstwa Uzbrojenia w Paryżu. Odtąd, aż do ostatnich dni życia, swój talent rozwijał na obczyźnie, chociaż nigdy nie wyrzekł się ojczyzny.

Po upadku Francji, haniebnej jej kapitulacji przed Niemcami, pozo-stał bez stałego zajęcia, ale nie próżnował, w ciszy gabinetu opracowywał nowe projekty, licząc, że kiedyś przecież zostaną docenione i wykorzystane.
W 1942 roku przyjął ofertę pracy od władz kanadyjskich i tak znalazł się w Ottawie jako specjalista w Biurze Badań Broni Pancernej. Aby móc bez przeszkód korzystać z laboratoriów wojskowych, w 1943 roku wstąpił do armii kanadyjskiej i opracowywał dla niej projekty pojazdów militarnych, zdolnych swobodnie poruszać się po każdym, nawet najtrudniejszym terenie.

Pozostając w służbie kanadyjskiej, prowadził wykłady w wojskowych uczelniach amerykańskich w Nowym Jorku i Waszyngtonie.

Z wojska kanadyjskiego wystąpił Mieczysław Bekker w 1956 roku w stopniu podpułkownika i odtąd pracował dla Stanów Zjednoczonych jako obywatel amerykański. W nowej ojczyźnie jego talent został w pełni wykorzystany – mógł rozwijać się jako konstruktor i teoretyk, w Stanach Zjednoczonych uczeni pracujący na potrzeby armii lub agencji kosmicznej mają bowiem wyjątkowo dogodne warunki pracy, dostęp do najnowocześniejszych technologii i najlepszych laboratoriów. Bekker pracował również jako profesor w kilku uczelniach technicznych.

Doceniając wiedzę i możliwości uczonego Polaka, powierzono mu w 1961 roku funkcję dyrektora Instytutu Badań koncernu samochodowego General Motors Corporation AC w Santa Barbara w Kalifornii. W instytucie tym podjęto badania nad specyfiką księżycowego gruntu, analizowano dane dotyczące powierzchni Księżyca. Bekker zaś – korzystając ze swoich wcześniejszych osiągnięć związanych z pojazdami dostosowanymi do poruszania się w najtrudniejszym terenie i w ekstremalnych wa-runkach pogodowych – pracował nad koncepcją księżycowego pojazdu.

Rok 1961 okazał się przełomowy w karierze wybitnego konstruktora wynalazcy. Wówczas to amerykańska Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) ogłosiła konkurs na zbudowanie łaziku zdolnego poruszać się po powierzchni Księżyca – właśnie przygotowywano wyprawę w ramach programu Apollo. Do konkursu przystąpiło ponad 80 firm i zespołów badawczo-konstrukcyjnych. Oprócz zespołu Mieczysława Bekkera w konkursie uczestniczył inny zespół kierowany przez Polaka, słynnego inżyniera konstruktora Stanisława Rogalskiego (1904–1976), który również opuścił kraj po wybuchu drugiej wojny światowej i po tułaczce emigracyjnej w 1949 roku zamieszkał w Stanach Zjednoczonych. Stanisław Rogalski był w Polsce międzywojennej współkonstruktorem i producentem samolotów RWD (nazwa pochodzi od pierwszych liter nazwisk trzech inżynierów: Rogalski, Wigura, Drzewiecki). Rogalski pracował po wojnie w amerykańskim przemyśle lotniczym, był autorem wielu rozwiązań technicznych pozwalających na modernizację produkcji samolotów i helikopterów.

Zwycięzcą prestiżowego konkursu został Mieczysław Grzegorz Bekker, który przecież całą wiedzę i pierwsze doświadczenia zdobył w Polsce. Teraz jego projekt został przyjęty do realizacji w koncernie General Motors w kooperacji z zakładami Boeing. Pojazd Bekkera nazwano Lunar Roving Vehicle – LRV (Wędrujący Pojazd Księżycowy), albo w skrócie Rover (Wędrowiec). Ten księżycowy wehikuł miał długość 3 m 25 cm i 1 m 80 cm szerokości, wagę 208 kg, mógł zabrać pół tony ładun-ku. Konstruktor zastosował napęd na cztery koła, każde poruszane silni-kiem elektrycznym zasilanym przez dwa akumulatory o łącznej pojemności 240 Ah. Księżycowy łazik mógł przebyć drogę długości 100 km. Zespół Bekkera opracował w sumie dla producenta trzy projekty pojaz-dów księżycowych i zostały one użyte w trzech wyprawach załogowych: Apollo 15 (26 lipca – 7 sierpnia 1971), Apollo 16 (16–27 kwietnia 1972) i Apollo 17 (7–19 grudnia 1972). Po wykonaniu zadań wszystkie pojazdy pozostawiono na Księżycu, na Ziemię powróciły tylko rakiety księżycowe z załogami.

Według opinii wszystkich astronautów biorących udział w trzech wyprawach pojazdy znakomicie spełniły swoje zadania, były bardzo zwrotne, doskonale wspinały się na stoki, docierały do miejsc, do których człowiek w ciężkim skafandrze nigdy by nie doszedł. Wynalazek polskiego inżyniera nazwano „fenomenalnym osiągnięciem”.
W Ameryce oceniono, że dzięki zastosowaniu pojazdów Bekkera uzyskano 70% więcej informacji o Księżycu, niż gdyby poruszano się bez nich.

Bekker zaprojektował również inne pojazdy terenowe dla wojska amerykańskiego, przez wiele lat był wykładowcą na amerykańskich uczelniach, najdłużej na uniwersytecie w Michigan. Jego wkład w rozwój techniki doceniono na świecie, otrzymał tytuły doktora honoris causa politechniki w Monachium, uniwersytetu w Ottawie i uniwersytetu w Bolonii. Był cenionym członkiem kilku stowarzyszeń zawodowych w USA.

Po przejściu na emeryturę pracował jeszcze jako konsultant naukowy dla kilku instytucji amerykańskich i kanadyjskich.

Niestety, zasługi wielkiego konstruktora poszły w zapomnienie i zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce – poza rodzinnym Koninem, jest zupełnie nieznany. Nasze encyklopedie zawierają tylko lakoniczne wzmianki, nazywając go „inżynierem i konstruktorem amerykańskim polskiego pochodzenia”. A przecież był polskim inżynierem i konstruktorem pracującym w Ameryce. Wykształcenie i tytuł inżyniera uzyskał w Polsce i tu narodziła się jego idea budowy pojazdów terenowych.

W encyklopedii PWN z 1997 r. w obszernym artykule o amerykańskim programie Apollo wspomina się o pojeździe księżycowym Rover, ale nie pada przy tym nazwisko jego twórcy.

Profesor inżynier Mieczysław Bekker czuł się zawsze Polakiem i był emocjonalnie związany z miejscami, w których spędził młodość i gdzie rozpoczynał swoją karierę zawodową. Po raz pierwszy po wojnie przyjechał do kraju rodzinnego w 1971 roku – odwiedził wówczas swoją szkołę, dawnych znajomych, kolegów szkolnych i dalszych krewnych żyjących jeszcze w Koninie. Podczas kolejnej wizyty w Polsce w 1979 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Konina. Przyjął ten zaszczyt z ogromną wdzięcznością i przypomniał, jak wiele zawdzięcza swojemu miastu i wspaniałym profesorom gimnazjum konińskiego. W uzasadnieniu decyzji Miejskiej Rady Narodowej w Koninie napisano:

Stworzył teorie budowy pojazdów naziemnych i księżycowych i to stało się powodem do powierzenia mu opracowania i budowy pojazdu księżycowego, który był wykorzystany podczas lądowania i pobytu astronautów na Księżycu.

W czasie swej działalności niezmiennie podkreśla swoją więź z Koninem i Ziemią Konińską, na której spędził swoje młodzieńcze lata.

Jest częstym gościem uczelni polskich. Podczas pobytu w Polsce kilkakrotnie spotykał się w Koninie z różnymi grupami kadry inżynieryjno-technicznej, prezentując im swój bogaty dorobek naukowy.
Nadanie prof. dr. Mieczysławowi Bekkerowi tytułu „Honorowy Obywatel Miasta Konina” będzie wyrazem szacunku oraz podziękowania społeczeństwa miasta Konina za ogromny wkład w rozwój astronautyki jako dziedziny nauki dającej swój wkład we współtworzenie polityki pokojowej w świecie.

Mieczysław Bekker zmarł 8 stycznia 1989 roku w Santa Barbara w wieku 84 lat.

W 2002 roku, w 97. rocznicę urodzin swojego krajana, koninianie uczcili jego zasługi ufundowaniem tablicy pamiątkowej w mieście z podobizną konstruktora i napisem: Tu przebywał w latach 1913–1939 Mieczysław Bekker absolwent Gimnazjum w Koninie i Politechniki Warszawskiej, twórca pojazdu księżycowego „Rover”, zmarł 8.01.1989 w Santa Barbara. California. Tablica jest umieszczona na skwerze jego imienia.

Profesor Bekker jest też autorem cennych publikacji naukowych, napisanych w języku angielskim, między innymi: Teoria lokomocji lądowej; Lokomocja po bezdrożach; Mechanika lokomocji i koncepcje pojazdu do jazdy po powierzchni Księżyca; Wprowadzenie do systemu pojazdów terenowych.

Trzeba jeszcze wspomnieć o teorii spiskowej dotyczącej obecności człowieka na Księżycu. Istnieje dość duża grupa uczonych zajmujących się astronautyką, a także dociekliwych dziennikarzy, którzy twierdzą, że amerykańscy astronauci wcale nie byli na Srebrnym Globie, a całą sprawę sfingowała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Twierdzą oni, że wszystko zostało zrealizowane w specjalnie wybudowanym studiu filmowym. Autorzy programu Apollo uznają te zarzuty za absurdalne i łatwe do obalenia.

Zwolennicy „spiskowej teorii księżycowej” twierdzą, że żaden człowiek, nawet w odpowiednim skafandrze, nie przeżyłby promieniowania gamma emitowanego ze Słońca. Inny zarzut dotyczy zdjęć Księżyca – sceptycy twierdzą, że są one niewiarygodnie (podejrzanie) wysokiej jakości. Jak człowiek w ciężkim, krępującym ruchy skafandrze mógł je wykonać? A poza tym, klisze również zostałyby zniszczone przez promieniowanie gamma. Odpowiedź na to jest prosta: klisze były prze-wożone w specjalnych ołowianych kapsułach, a promieniowanie nie jest aż tak silne, by szkodzić kliszom i człowiekowi, astronauci zaś przeszli wiele ćwiczeń w zakresie używania sprzętu fotograficznego w skafandrach.

Ale są i inne zarzuty. Na nagraniach widoczna jest pozostawiona rzekomo na Srebrnym Globie powiewająca flaga amerykańska. Jak to możliwe – pytają sceptycy – skoro na Księżycu nie ma wiatru?

Według oficjalnej wersji pojazdy księżycowe Bekkera służące z powodzeniem astronautom pozostawiono na Księżycu, aby nie obciążać rakiet, które przecież przywiozły na Ziemię 382 kilogramy skał księżycowych. I to również jest podawane w wątpliwość, bo późniejsze obserwacje Księżyca, między innymi przez sondę Clementine, nie potwierdziły pozostawienia przez astronautów jakiegokolwiek sprzętu.

Wszystkie teorie spiskowe zostały obalone. A badania skał księżycowych przez uczonych w kilkunastu krajach nie potwierdziły zarzutu, jakoby były one częścią skorupy ziemskiej.

Obywatele Stanów Zjednoczonych również odrzucają wszystkie argumenty wysuwane przez zwolenników teorii spiskowej. W 1999 roku Instytut Gallupa przeprowadził sondaż opinii publicznej. Tylko 6% Amerykanów uznało, że lądowanie człowieka na Księżycu zostało sfingowane.

I jeszcze jeden argument przytaczany przez obrońców autentyczności programu Apollo. W warunkach ostrej rywalizacji w zakresie podboju kosmosu między USA a ZSRR sowieccy uczeni natychmiast przyłączyli-by się do wyznawców teorii spiskowej. A do tego nie doszło.

Spory o to, czy człowiek naprawdę postawił stopę na Srebrnym Globie, wciąż trwają i zapewne nigdy się nie skończą. My pozostańmy w przekonaniu, że pojazdy Mieczysława Bekkera rzeczywiście służyły astronautom w ich wędrówce po Księżycu.

Twórca pojazdu księżycowego. Mieczysław Grzegorz Bekker, inżynier, konstruktor, wynalazca

Marek Borucki, Wielcy zapomniani Polacy, którzy zmienili świat. Część II, Muza, Warszawa 2016.

Książkę można nabyć TUTAJ.

O książce Polacy, którzy zmienili świat
Inżynier ze Strzyżowa, który zaprojektował pojazd księżycowy użyty w trzech wyprawach Apollo na Księżyc. Polak, który zatrzymał śmierć – twórca ręcznego wykrywacza min. Współtwórca bomby wodorowej. Jedna z najsłynniejszych śpiewaczek operowych. Pionier światowej kinematografii. Odkrywca grup krwi. 

Genialny konstruktor, Mieczysław Bekker, który miał ogromny udział w przygotowaniu wyprawy człowieka na Księżyc jest prawie nieznany w Polsce i nawet pomijany w Stanach w Stanach Zjednoczonych, gdy mówi się o przełomowym wydarzeniu w dziejach ludzkości – lądowaniu człowieka na Srebrnym Globie.

Występujące u ludzi rodzaje krwi oznaczone są literami A, B, AB lub O. Nazwy te zostały wprowadzone stosunkowo niedawno, bo dopiero w XX wieku, a dokonał tego Polak Ludwik Hirszfeld. W ten sposób medycyna światowa uzyskała możliwość bezpiecznego przetaczania krwi chorym zgodnie z przyjętą zasadą zgodności grup.

O Józefie Kosackim, wynalazcy, inżynierze elektryku mówiono, że to „człowiek, który przyczynił się do wygrania II wojny światowej” przez aliantów – jesienią 1941 roku wykrywacz min skonstruowany przez Kosackiego został wprowadzony do Armii Brytyskiej jako „Polish Mine Detector”. Józef Kosacki zrzekł się dobrowolnie patentu na opracowany wynalazek, który później – po pewnych modyfikacjach – stosowany był w wielu armiach aż do lat 90. XX wieku.

Marek Borucki stawia sobie za cel przypomnienie tych i wielu innych biografii wybitnych osobistości, które z jakiegoś powodu popadły w zapomnienie.

„Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat – część 2” to kontynuacja bestsellerowej książki Marka Boruckiego, wydobywającej z narodowej niepamięci ludzi, których dokonania miały znaczący wpływ na historię kultury i cywilizacji, i którzy w świecie osiągnęli wiele: sławę, szacunek, uznanie, duże pieniądze. Autor przedstawia sylwetki kolejnych rodaków, których znać powinien każdy: wybitnych muzyków, kompozytorów, artystów, naukowców, inżynierów; prezentuje ich osiągnięcia, opisuje nieznane fakty z ich życia. Z ich dorobku wciąż korzystają ludzie na całym świecie, podczas gdy w Polsce wiadomo o nich niewiele. Czas to zmienić.

Dlaczego zapomniani, jeżeli zasłużyli na miano wielkich? Dlaczego zapomniani, skoro dokonali odkryć o światowym znaczeniu, pozostawili wspaniałe dzieła, a ich wynalazki służą do dzisiaj niemal całej ludzkości?
Ciągle dążymy do podnoszenia poziomu życia poprzez używanie coraz nowocześniejszych urządzeń, korzystanie z doskonalszego sprzętu w gospodarstwie domowym, w komunikacji, w czerpaniu z dóbr kultury. Niemal każdy korzysta obecnie ze zdobyczy elektroniki, mechaniki, chemii czy medycyny. Ale czy ktokolwiek zadaje sobie pytanie, kto jest twórcą wynalazków służących powszechnie ludziom na całym świecie?
Warto upowszechnić wiedzę o niebagatelnym udziale Polaków w światowym postępie cywilizacyjnym. Im właśnie poświęcona jest ta książka, stanowiąca drugą część publikacji wydobywającej z niepamięci naszych Wielkich Rodaków – pisze Marek Borucki.

Marek Borucki – historię studiował na Uniwersytecie Gdańskim, doktorat z historii Włoch uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim. Przez wiele lat uczył historii w liceach warszawskich. Jest rzeczoznawcą podręczników szkolnych Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz autorem około 40 książek na temat historii i kultury polskiej oraz historii powszechnej.

(1212)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.