Prezydent Donald Trump nakazał zbombardowanie syryjskich baz wojskowych należących do sił rządowych. Była to odpowiedź za atak chemiczny na Khan Shejkhun w prowincji Idlib, który miała przeprowadzić armia Baszara al-Asada. Prezydent Syrii zaprzecza. Tak czy inaczej Amerykanie mieli świetny pretekst. A może sami go stworzyli? Historia pokazuje, że świetnie sobie z tym radzą.
W 1990 roku Stany Zjednoczone szukały powodu, by zaatakować Irak, który walczył z Kuwejtem. Długo nie było jednak wystarczającego powodu, by wmieszać się do wojny. I nagle pojawiła się Nayirah al-Sabah ze swoją przerażającą opowieścią z Kuwejtu. Jego historia o dzieciach wyciąganych z inkubatorów i zostawianych na śmierć na podłodze opowiedziana przed komisją Kongresu USA wstrząsnęła wszystkimi. Amerykanie musieli ruszyć ze zbrojną pomocą.
Widziałam jak iraccy żołnierze weszli do szpitala z bronią. Wyjęli dzieci [noworodki] z inkubatorów …[płacz] wyjęli dzieci z inkubatorów i pozwolili im umrzeć na podłodze…[płacz]
– opowiadała „pielęgniarka Nayirah”.
Potem okazało się, że 15-letnie dziewczyna rzeczywiście była w Kuwejcie, ale na wakacjach i nie pracowała jako wolontariusz. Ponadto w szpitalu była tylko przez chwilę i nie zastała w nim żołnierzy. Do tego wszystkiego mówiła perfekcyjnie po angielsku. Oczywiście z amerykańskim akcentem. Jak na córkę ambasadora Kuwejtu w USA przystało.
Cała sprawa była tylko zaaranżowanym przedstawieniem, by mieć pretekst do ataku. Skoro takie rzeczy możliwe były blisko 30 lat temu, to na co teraz mogli porwać się rządzący USA, by usprawiedliwić atak na Syrię.
Oto przykłady innych manipulacji:
(2752)