Na amerykańskich kampusach dochodzi do pożałowania godnych scen. Władze uczelni nie zawsze sobie radzą z rosnącą falą agresji inicjowaną przez lewicę. Bywa, że wykłady zapraszanych gości, reprezentujących wartości konserwatywne, są odwoływane (Milo Yiannopoulos) lub zakłócane (David Horowitz).
Czasem jednak druga strona odpowiada lewicy – w tym samym stylu. W internecie pojawiło się nagranie z jednego z kampusów, gdzie feministka postanowiła zademonstrować swoją przewagę, używając przemocy. Jednak wyjątkowo źle trafiła. Zaatakowany nie tylko nie podzielał staromodnych obyczajów, że kobiet się nie bije, to na dodatek był Afroamerykaninem. Tak więc narracja o złych białych mężczyznach musiała się posypać.
Mimo wszystko amerykańskie feministki wciąż dużo muszą się uczyć, choćby od tych polskich:
(17672)