Portal informacyjno-historyczny

O agenturze Mossadu i Stasi w Polsce, współpracy PRL z międzynarodowym terroryzmem i marszu pokolenia 68

w Bez kategorii/PRL/Wywiady


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
Abu Daud
Abu Daud

1 sierpnia 1981 r. w hotelu „Victoria” w Warszawie do Abu Dauda, palestyńskiego terrorysty i jednego z przywódców Czarnego Września, strzelał Dauer Hussajn Nassif. Po co Abu Daud przyleciał do Warszawy? Dlaczego miał zginąć?
WITOLD GADOWSKI:
– Nie była to pierwsza wizyta Abu Dauda w Polsce, kupował broń od Ludowego Wojska Polskiego, miał dobre kontakty z polskimi służbami specjalnymi. Czarny Wrzesień był rozbity przez Mossad, Abu Daud był jednym z ostatnich żyjących członków kierownictwa Czarnego Września. Ten zamach oprócz zemsty za zabicie izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 r., miał jeszcze jeden, chyba najważniejszy powód, zabójstwo Abu Dauda miało uniemożliwić zamach na prezydenta Egiptu, Anwara as Sadata, który w tym czasie zmienił swój kurs polityczny, zrezygnował z rosyjskich doradców.

– Kto zlecił zamach na prezydenta Egiptu?
WITOLD GADOWSKI: – Według wszelkich poszlak, jakie zdobyliśmy z Przemkiem Wojciechowskim, chciały to zrobić służby sowieckie. Jako pierwsi połączyliśmy w książce „Tragarze śmierci” zamach w „Victorii” z późniejszym zamachem na prezydenta Egiptu. KGB starało się wpłynąć na Jasera Arafata przez najbardziej radykalnych terrorystów skupionych w palestyńskich organizacjach terrorystycznych, aby jak najszybciej wykonali zamach na prezydencie Egiptu. Jednym z architektów tego zamachu był Abu Daud. Zabijając Abu Dauda, Izrael chciał uratować prezydenta Egiptu.

Jak doszło do zamachu na Abu Dauda w Warszawie? Przecież był chroniony…
WITOLD GADOWSKI: – Cały czas był chroniony przez Służbę Bezpieczeństwa, ale na moment przed zamachem zdjęto mu ochronę. Dosłownie na godzinę ochraniający go esbecy zniknęli, bo ktoś ich odwołał.
Wtedy nastąpił zamach na Abu Dauda.

[quote]Moim zdaniem jest to akcja tzw. szczurzego śladu, czyli agentury Mossadu wewnątrz SB, wykorzystanej tylko do tej jednej akcji.[/quote]

– Agentura Mossadu w SB pomogła uciec niedoszłemu zabójcy Abu Dauda?
WITOLD GADOWSKI: – Oczywiście, zamachowiec był nawet zatrzymany na granicy, ale został wypuszczony.

– Dlaczego?
Działali wysocy oficerowie, którzy już wtedy brali pieniądze od Mossadu.

– Kim byli?
Tego jeszcze nie wiem, nie udało się tego ustalić też Czesławowi Kiszczakowi, kiedy był szefem SB.

WITOLD GADOWSKI O SŁUŻBACH:

– Dlaczego nie udało się ich namierzyć?
– Byli dobrze zakonspirowani i dobrze prowadzeni.

– Mogli to być tzw. sayani?
– Tak, Mossad zawsze działa na takiej zasadzie, ponieważ ma szczupłe kadry i zawsze posiłkuje się miejscowymi współpracownikami. Sayani to ludzie, którzy ideowo współdziałali z Izraelem przeciwko PRL-owi, ale w kilku przypadkach brali za pieniądze.

Abu Nidal
Abu Nidal

– Dla kogo pracował Dauer Hussajn Nassif, który strzelał do Abu Dauda?
– To jest właśnie bardzo ciekawe, bo ten człowiek według informacji, które ustaliliśmy, które połączyłem ten człowiek był członkiem Abu Nidal Organization był Palestyńczykiem. Abu Nidal w owym czasie często wysługiwał się różnym służbom, w tym przypadku pomógł Mossadowi. W 1990 r. został zatrzymany w Bejrucie, następnie na podstawie wyroku trybunału Organizacji Wyzwolenia Palestyny skazany na śmierć, powieszono go w gaju oliwnym na Zachodnim Brzegu Jordanu.

– Co się stało z rannym Abu Daudem?
– Przewieziono go do szpitala Akademii Medycznej, później do kliniki MSW w Warszawie przy ul. Komarowa (obecnie przy ul. Wołoskiej). Miał ścisłą ochronę składającą się z dwóch pierścieni. Pierwszy pierścień stanowili ochroniarze ze służby bezpieczeństwa Organizacji Wyzwolenia Palestyny, którzy oficjalnie nosili w Polsce broń, a drugi stanowiły wojskowe służby specjalne. Kiedy leżał w szpitalu w Warszawie, MSW PRL zorganizowało przylot jego żony i czwórki dzieci do Polski. Potem Abu Daud został wywieziony go do Berlina Wschodniego, gdzie prowadzono jego rehabilitację i przeprowadzono mu operacje plastyczne, w NRD opiekę nad nim przejęła STASI.

– Przejdźmy do czasów późniejszych, jak to się stało, że Abu Daud żył bezpiecznie w Jordanii, przecież Mossad wiedział, gdzie przebywa. Dlaczego ponownie nie próbowali go zabić?
Tajemnicą jego długiego, jak na terrorystę życia, była współpraca z Mossadem.

– Jak udało się Panu dowieść tego?
– Na podstawie poszlak. Kiedy byłem w Ramallah i w Palestynie to pytając o realia działalności terrorystycznej zawsze słyszałem, że Szin Bet, czyli Wewnętrzna Służba Bezpieczeństwa Izraela, wszystko wie i może zgładzić każdego kto przebywa na terenie Autonomii. Abu Dauda Szin Bet nie zgładził i co więcej nie musiał się ukrywać, gdy przebywał na terenie Autonomii. To wszystko świadczy o tym, że musiał współpracował z Mossadem. Potem zamieszkując w Syrii niedaleko Damaszku, także był namierzony przez Żydów, są notatki wojskowego wywiadu izraelskiego, Ammanu, mówiące o tym, że Abu Daud został zlokalizowany. Francuscy wywiadowcy mówili mi, że mieli snajpera, który mógł go zabić, ale nie było decyzji politycznej żeby to zrobić.

Bractwo Muzułmańskie
Bractwo Muzułmańskie

– Był Pan jedną z nielicznych osób, która dotarła do akt przechowywanych w IPN dotyczących współpracy fundamentalistycznego Bractwa Muzułmańskiego ze Służbą Bezpieczeństwa. Czego dotyczyła ta współpraca?
– Współpraca trwała od początku lat siedemdziesiątych do końca lat osiemdziesiątych. Wśród tysięcy studentów arabskich, którzy wówczas przebywali na terenie PRL-u i to na mocy umów z Organizacją Wyzwolenia Palestyny i kilkoma innymi organizacjami, było mnóstwo członków Bractwa Muzułmańskiego i wszystkie te środowiska szczególnie w Krakowie, w Łodzi, w Gdańsku i w Warszawie były ściśle przez SB rozpracowane. SB miało w tych środowiskach ponad stu agentów Arabów. Rozmawiałem z oficerem, który najlepiej się na tym znał, bo odpowiadał z agenturę wewnątrz organizacji arabskich w Polsce. Nie było sytuacji, żeby Arabowie nie chcieliby współpracować robili to z chęcią, stąd SB miała drobiazgowe informacje, na temat co do tego co się dzieje wewnątrz środowisk arabskich.

Współpraca dotyczyła handlu bronią i przekazywanie idei płynących z Kremla. Służby PRL-owskie miały transmitować pomysły kremlowskie do arabskich organizacji terrorystycznych, w tym do Bractwa Muzułmańskiego. Kreml bezpośrednio nie angażował się w negocjacje z terrorystami, więc zawsze używał rękawiczek w postaci służb innych krajów.

– Bractwo Muzułmańskie ma duże zasługi w rozwoju terroryzmu…
– To prawda. Można powiedzieć, że bez idei wypracowanych przez Bractwo Muzułmańskie nie powstałaby Al-Kaida. Bractwo wykształciło bardzo ekstremistyczną odmianę sunnizmu, czy nawet wahabitzmu, z którego narodziła się Al-Kaida.

– Alija Izetbegovic, twórca i prezydent Bośni i Czarnogóry był zwolennikiem poglądów Bractwo Muzułmańskiego, należał do wywodzącej się z Bractwa organizacji Młodzi Muzułmanie…
– Sytuacja w Bośni jest jeszcze bardziej skomplikowana, tam nakładają się jeszcze podziały historyczne. Jeden z niemieckich autorów Jürgen Elsässer w książce „Jak dżihad przybył do Europy”, zwrócił uwagę na to, że w Sarajewie i w okolicach Sarajewa znaleziono duże archiwa Al-Kaidy.

Iljicz Ramírez Sánchez "Carlos"
Iljicz Ramírez Sánchez „Carlos”

– Jakie były związki „Carlosa” z polskimi służbami komunistycznymi?
Miał związki ze wszystkimi służbami bloku komunistycznego, do Polski przyjeżdżał załatwiać kilka konkretnych spraw, między innymi bywał tu w trakcie przygotowań do zamachu na Radio Wolna Europa. Nicolae Ceauşescu, dyktator Rumunii zlecił „Carlosowi” za milion dolarów wysadzenie sekcji rumuńskiej Radia Wolna Europa, bo bardzo się zdenerwował tym, co radio mówiło o nim. Pierwszym zleceniem było zabicie Iona Pacepy, generała Securitate, który uciekł do USA, w zamian za wypoczynek w Rumunii. „Carlos”, nie był aż tak głupi i nie przyjął tego zlecenia, bo wiedział, że w tym momencie wszedłby w konflikt z CIA i byłby bez szans. Zastępczo przyjął zlecenie na wysadzenia rumuńskiej sekcji Radia Wolna Europa, ponieważ od czasów ucieczki Czechowicza Polacy mieli dodatkowe plany zabezpieczeń monachijskiej rozgłośni, więc „Carlos” przyjechał do Polski, aby otrzymać te plany. I je otrzymał.

– Kto mu przekazał plany?
– Oficerowie SB.

– Tylko po to przylatywał do Polski?
„Carlos” zajmował się handlem bronią, kilkakrotnie kupował broń dla Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Przyznał się do tego w wywiadzie, który z nim przeprowadziłem.

Jaką broń kupował w Polsce?
– Strzelecką, polskie karabiny produkowane w Radomiu miały bardzo dobrą renomę, miały świetne lufy, najlepsze w Układzie Warszawskim. Polskie AK 47 i KBK AK i cieszyły się dużą popularnością.

Czesław Kiszczak
Czesław Kiszczak

– Patrząc na działalność „Carlosa” bardzo dziwne jest, że nie miał nawet procesu za zamach na siedzibę OPEC w 1975 r…
– To jest pytanie do społeczności międzynarodowej, bo na podstawie materiału dowodowego, który zgromadził chociażby rumuński prokurator Don Voinea i francuski sędzia Jean-Luise Bruguiere, można mu było postawić wiele zarzutów włącznie z kierowaniem terrorystycznym napadem na szczyt OPEC w Wiedniu. Jedyne zarzuty, jakie dostał i za które odsiaduje karę więzienia, to jest zabójstwo francuskich oficerów wywiadu.

– Czyli gdyby nie zabił tych oficerów pewnie byłby wolny?
– Pewnie tak, wywiad francuski nie porwałby go z Sudanu, „Carlos” dalej byłby nieuchwytny, dziś pewnie byłby celebrytą jak brat Michnika. W tamtych czasach terroryści szli do więzienia, dzisiaj idą do parlamentu.

Natknął się Pan na temat szkolenia Palestyńczyków w polskich jednostkach np. w Nowym Mieście nad Pilicą i w Radomiu?
Tak, opowiadał mi o tym oficer SB, kapitan SB, który zajmował się Arabami, ale nie znalazłem na ten temat żadnych dowodów, stąd też nie pisałem o tym w książce. Wiem też o szkoleniu libijskich pilotów w Dęblinie. Kilkudziesięciu pilotów Kadafiego było tam szkolonych na mocy porozumień zawartych przez Czesława Kiszczaka.

– Kiedy?
– Na początku lat osiemdziesiątych.

– Czy ideowych korzeni terrorystów z RAFu można szukać w lewackim piśmie „Konkret”?
Oczywiście, że tak, gdyby nie pismo „Konkret” nie byłoby RAFu. Najpierw powstał „Konkret” za pieniądze STASI, a potem czytający go studenci zaczęli żądać czynu.

[quote]- W „Konkrecie” pisał długoletni współpracownik UB, Marcel Reich-Ranicki, czy noblista Günter Grass…
– Dotarłem do jednego tekstu Grassa. To były płaski tekst, nie zawierający żadnych znaczących konkretów, pokazywał ducha nienawiści wobec burżuazyjnej Europy Zachodniej.
[/quote]

Günter Grass
Günter Grass

– Jak to się stało, że w 1981 roku STASI otrzymało możliwość legalnej działalności w Polsce?
– Służby sowiecki nie dowierzały polskim służbom cywilnym, a polskie służby wojskowe nie były na tyle rozbudowane w kraju, żeby zapewnić bieżącą i kompleksową informacje Sowietom. Poza tym Sowieci potrzebowali instytucji sprawdzającej co się dzieje w Polsce, stąd STASI dostała pozwolenie na działalność, co było źródłem dużego zdenerwowania Kiszczaka, był przeciwny, ale nie mógł nic na to poradzić.

– Ale zgodził się…
– Był przeciwny, ale Rosjanie się w ogóle tym nie przejmowali, cały czas były takie przepychanki w ramach Układu Warszawskiego. Trzy wydzielone grupy STASI działały niezależnie na terenie Polski i miały swoją agenturę.

– Gdzie miały siedziby?
We Wrocławiu, Poznaniu i w Warszawie. Bardzo silna agentura STASI była na Wybrzeżu.

– Czym się zajmowała?
– Werbowaniem agentury, sprawdzaniem tego, co się dzieje, kontrolowaniem nastrojów, przesyłaniem danych na Kreml.

– Kogo STASI zwerbowała w Polsce?
– Większość tych dokumentów przejęli Amerykanie, nie ma do nich dostępu, nawet w Instytucie Gaucka. Szczątkowe informacje przywiozła moja koleżanka Anna Zechenter, która jako pierwsza badała sprawę agentury STASI w Polsce. Wyciągnęła dokumenty Zbigniewa Sobotki i kilku innych pomniejszych agentów.

schleyer– W „Tragarzach śmierci” pisze Pan o tym, że członkowie drugiej generacji RAF wypoczywali w Polsce po przeprowadzonych na Zachodzie zamachach. Kto organizował im wypoczynek w Polsce?
– W większości byli współpracownikami STASI, mieli podwójne tożsamości, prowadzili normalne życie w NRD, a na akcje wyjeżdżali do NRF. W momencie, kiedy zabito Hansa Martina Schleyera i w całej Europie rozpoczęła się pogoń za Brigitte Mohnhaupt i jej kolegami, którzy brali udział w zamachu, najpierw schronili się w Jugosławii, ale potem Tito ich wydalił, wtedy schronili się na Mazurach. Wiemy to dlatego, że dokumenty o wydaleniu ich przyszły do Polski. Polacy dokładnie wiedzieli kogo przyjmują.

– Dlaczego ich wydalono z Jugosławii?
– Tito bał się sankcji międzynarodowych. Wiedział, że długo nie da się ukryć faktu, że członkowie RAF ukrywają się w Jugosławii. Polskim służbom to nie przeszkadzało.

– Gdzie na Mazurach wypoczywali terroryści z RAF?
– W willi MSW w Nowym Zyzdroju, strzeżonej przez milicjantów i SB.

– Prawnikiem RAF był Horst Mahler, później jeden z liderów NPD. Jaka była jego rola w RAF?
– Był agentem STASI, brał udział w zebraniach podziemnego kierownictwa RAF. Przedstawiał im przeróżne triki, które mogłoby ich bronić podczas wpadki przed odpowiedzialnością karną albo zmniejszyć ich odpowiedzialność karną. Nie był jedynym prawnikiem, który pomagał RAF. Nie inspirował działań RAF, był consigliere RAF-u.

Bettina Röhl, córka Ulrike Meinhoff w rozmowie z Panem stwierdziła, że niemieckie elity nadal boją się prawdy o 1968 roku…
[quote]– To prawda, teraz do władzy doszło pokolenie 68, ludzie, którzy nie chcieliby się chwalić swoją przeszłością z 1968 r., kiedy rzucali koktajlami Mołotowa i występowali przeciwko państwu. Oni wolę te idee, jak to Ortega y Gasset pisał, przeprowadzać przez instytucje, trwa właśnie marsz pokolenia 68 przez instytucje, stąd im więcej ukryją tym lepiej. W Polsce pokoleniem 68 jest grupa Adama Michnika.[/quote]

Daniel Cohn-Bendit
Daniel Cohn-Bendit

– Kto w Europie najbardziej znanym przedstawicielem pokolenia 68?
Daniel Cohn-Bendit, Joschka Fisher, Gerhard Schroder, ale także wielu innych niemieckich i francuskich polityków, reżyserów filmowych, dziennikarzy, naukowców, artystów. Dziś temat RAFu jest tematem tabu w Niemczech, bo ciągle może poruszać czarne karty z wyciorów wielu ludzi. Fenomen pokolenia 68 opisuje Götz Aly w książce „Unser Kampf ‘68”, ich sposób myślenia i ludzi.

– Z pokolenia 68 pochodzi Stefan Aust, autor scenariusz do filmu „Baader-Meinhof”…
– Robiłem nawet wywiad z Austem. Był członkiem pokolenia 68, pracował z Ulrike Meinhoff. W pewnym momencie zrozumiał, że to wszystko pójdzie na manowce i stał się wrogiem tej grupy. Film jest dosyć przyzwoicie zrobionym faktograficznym zapisem najważniejszych zdarzeń, ale nie ambicji sięgania do ideologicznych lewackich motywacji.

– Jakie były ideologiczne motywacje pokolenia 68?
To pokolenie było pierwszym pokoleniem mieszczańskiego dobrobytu i buntowało się przeciwko swoim rodzicom, doskonale to wykorzystywał i inspirował Kreml. Bogate dzieci bogatych rodziców buntowały się przeciw mieszczańskiemu zakłamaniu. D. Cohn-Bendit przyjeżdżał na lewackie akcje swoim nowym Porsche. Inspiracja trafiła na podatny grunt w Niemczech, Francji i we Włoszech. W Niemczech działał RAF, we Francji Action Directe, we Włoszech Czerwone Brygady. Kreml mógł sterować terroryzmem od Irlandii do Berlina.

– Jak Sowieci wywierali wpływ na IRA?
– Dostarczali im broń poprzez Libijczyków.

Wywiad ukazał się w piśmie „Glaukopis”

Książkę można nabyć TUTAJ.

tragarze

(1085)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Idź na górę