Te ochrypnięte głosy krzyczące „Bóg, Honor, Ojczyzna!” Panowie z flagami pili wódkę z gwinta! Taki „patriotyzm” też się tam pojawia i te marsze przyciągają takich ludzi, bo nikt nie jest w stanie powiedzieć „Bóg, Honor, Ojczyzna” normalnym głosem, tylko ryczą! To okrzyki bliskie atmosferze pomeczowej niż atmosferze świętowania (…) 30 procent z tych demonstrujących to są bezrobotni! Jak oni mają manifestować dobrze, to co robią? To absolwenci szkół, w których nie ma historii!
(…) Nie chcę deprecjonować tych wszystkich, którzy przyjechali z całej Polski – bo tu przyjeżdżali ludzie i ze Świnoujścia, i z Podkarpacia. Narodowcy oczywiście. (…) Mnie się źle kojarzą takie obrazki, jakie widzimy – zamaskowanych ludzi z racami. Te okrzyki „Bóg Honor Ojczyzna”, mnie się to nie łączy ze świętowaniem. Mnie było bliskie to, co próbował Bronisław Komorowski, a co się nie udało.
Grzegorz Miecugow o Marszu Niepodległości, źródło: PCh24.pl
(98)