24 lipca 1917 roku pierwsza polska konna formacja – 1 Pułk Ułanów, który powstał przy armii rosyjskiej, stoczył niezwykły bój pod Krechowcami, który rozsławił jego imię po całej Europie.
O bitwie tej pisała szeroko nie tylko prasa polskojęzyczna, ale także rosyjska, niemiecka, austriacka i francuska. W ówczesnej Europie wszyscy wiedzieli, czym były Krechowce, a ułanów z amarantowym otokiem witano w stolicy oklaskami.
Krechowiacy najpierw walczyli z rosyjskimi cofającymi się przed armią niemiecko-austriacką żołnierzami, aby zapewnić spokój mieszkańcom Stanisławowa, do którego przybyli po rozkazy. Radość mieszczan nie trwała jednak długo, bo zaraz 1 Pułk Ułanów otrzymuje od dowództwa rosyjskiego rozkaz, aby bronić dostępu do miasta wojskom niemiecko-austriackim tak długo, aż 11 Dywizja Piechoty rosyjskiej zdąży odejść i przejdzie przez dwa znajdujące się nieopodal na Bystrzycy mosty. Generał, który zdaje sobie sprawę, że zadanie to jest niewykonalne, prosi (już nie rozkazuje), aby pułk na swojej pozycji utrzymał się choć godzinę. Ułani ruszają więc w 400 koni, bez karabinów maszynowych i wsparcia artylerii, zatrzymać dwutysięczną uzbrojoną po zęby armię wroga. Swoją pozycję utrzymali nie przez jedną, ale przez pięć godzin, wykonując w tym czasie sześć szarż i pozwalając na odwrót całej rosyjskiej dywizji piechoty oraz na ewakuację zakładów wojskowych, a bezpośrednio przed ścigającym ich nieprzyjacielem wysadzając obydwa mosty. Podczas bitwy poległ 1 oficer i 51 ułanów oraz 106 koni, a pułk zyskał swoją nazwę (Krechowiecki) oraz sławę na miarę Somosierry, do której Krechowce były porównywane.
źródło: Kurier Galicyjski
(5174)