Mitem jest, że najwięcej agentury wiązało się z pozyskiwanymi do pracy kapłanami. Większość agentury stanowili dziennikarze – mówił prof. Jan Żaryn podczas debaty z cyklu „Tajemnice Wywiadu”.
W latach 1945-1989 duchowni stanowili jakiś fragment źródeł informacji (..), bez wątpienia wśród księży byli agenci, szczególnie ci, którzy znaleźli się na terenie Zachodu po 1956 roku, kiedy wznowiono możliwość studiowania przez kapłanów polskich na uczelniach rzymskich
– mówił, dodając, że wartość działalności duchownych była często niewielka.
Żaryn wymienił nazwisko Ignacego Krasickiego, korespondenta PR i AR w Rzymie i Watykanie, relacjonującego Sobór watykański II.
Prof. Żaryn zaznaczył, że rok 1989 był tylko datą umowną. Z analizy dokumentacji wynika, że po 1989 roku oficerowie prowadzący dalej prowadzili swoich agentów. Pytanie, czy ta agentura dobrze wtedy już służyła nowej Polsce.
Pułkownik Piotr Wroński wspominał o agenturze w Watykanie.
Z punktu widzenia wywiadu tych źródeł w Watykanie nie było dużo, więcej było nielegałów. O wiele łatwiej, wbrew pozorom, jest wprowadzić nielegała w środowisko niż zwerbować kogoś ze środka Kościoła. Kościół jako instytucja musiał przygotowywać swoich ludzi na tego typu kontakty, nie tylko z polskimi służbami, ale i z rosyjskimi, niemieckimi, czeskimi
– mówił.
Witold Gadowski wspomniał o operacji Triangolo – chodzi o operację mającą na celu zdyskredytowanie Jana Pawła II poprzez zarzucenie mu osobistych kontaktów z Ireną Konaszewską, i stwierdził: „Dopóki nie zostaną ujawnione szczegóły tych operacji, dopóty będą fabrykowane mocne oskarżenia, które mają obalić nasze autorytety. (..) To zadanie wyszło z Kremla”.
źródło: Blogpress.pl
całe spotkanie:
(898)