Jeden z najwybitniejszych i z pewnością najbardziej oryginalnych polskich artystów popełnił samobójstwo dzień po inwazji wojsk sowieckich na Polskę.
Witkacy ostatnie tygodnie życia spędził u swojej żony (z którą spędzał zazwyczaj tylko część roku) w Warszawie, ukrył część swoich dzieł malarskich i rękopisów. Wraz z wybuchem wojny zgłosił się do wojska, jednak ze względu na wiek i stan zdrowia nie został wcielony do armii. Wobec zbliżania się wojsk niemieckich postanowił wraz z kochanką, Czesławą Oknińską, uchodzić na wschód, podobnie jak wielu innych mieszkańców stolicy. W Jeziorach na Polesiu Witkacy z Oknińską zatrzymali się w majątku rodziny Ziemiańskich, gdzie z depeszy radiowej dowiedzieli się o wkroczeniu wojsk ZSRS do Polski. 18 września oboje zażyli weronal, po czym Witkacy podciął sobie tętnicę szyjną. Oknińska, mimo przyjęcia dużej dawki środka nasennego, została uratowana.
Pisarz miał przeczucie nadciągającej groźby totalitaryzmu, który zniszczy. Swoje przeczucia opierał na osobistych doświadczeniach z komunizmem. Witkacy zetknął się z nim podczas rewolucji październikowej w Rosji. Stanisław Ignacy Witkiewicz rozumiał wprawdzie społeczne racje rewolucji i jej historyczną nieuchronność. Przerażały go jednak niesione przez nią rozkład moralny, przemoc i pospolitość, a przede wszystkim upadek najwyższych, jego zdaniem, wartości: sztuki, religii i metafizyki. Przewidywał, że wraz z rewolucją socjalną nastąpi zniszczenie indywidualności jednostki, automatyzacja i zszarzenie życia podporządkowanego idei kolektywizmu, sprowadzającego się do zaspokajania wyłącznie biologicznych potrzeb.
Jak doszło do tej pomyłki? Ekshumacji w kwietniu 1988 roku dokonywała jedynie strona sowiecka. Delegacji polskiej (w której nb. zabrakło świadka pogrzebu Witkacego w 1939 roku, Włodzimierza Ziemlańskiego) przekazano trumnę ze szczątkami. Wszystko odbywało się w podniosłej, pełnej celebry atmosferze – nie było miejsca na (rodzące się już wówczas) poważne wątpliwości. Sprawa wszak była wysokiej politycznej rangi.
– Ziemia ukraińska otworzyła swoje ramiona i oddała Witkiewicza ziemi polskiej. Ale część jego drażliwej i zbuntowanej duszy pozostanie na zawsze nad Wielkim Jeziorem
– mówił podczas zakopiańskiego „pogrzebu Witkacego” pisarz Jurij Szczerbak, podkreślając, że w historii literatury światowej niewiele było podobnych uroczystości jak ta właśnie. Słowa te okazały się, przewrotnie, bardzo prorocze.
źródło: Muzeum Historii Polski / Polskie Radio
(1665)