Obrotni Niemcy zwietrzyli świetny interes i zarabiają na imigrantach. A dokładniej na imigrantkach, które poszukują ojca dla swoich dzieci.
Wszystko odbywa się zgodnie z niemieckim prawem i nie wiąże się z większymi konsekwencjami, a można na tym dobrze zarobić. Wystarczy przyznać się do ojcostwa dziecka imigrantki.
Przybyłe do Niemiec ciężarne kobiety szukają mężczyzn z niemieckim obywatelstwem, którzy przedstawią się jako ojcowie ich dzieci. Wszystko przez to, że w takim przypadku kobieta automatycznie zyskuje prawo do pozostania w Niemczech, a dziecko obywatelstwo.
Co z tego mają Niemcy? Po pierwsze wcale nie trzeba być biologicznym ojcem, by się przyznać. Wystarczy deklaracja, a niemieckie służby wypłacą takiej ,,rodzinie” kilka tysięcy euro. Obrotni mężczyźni byli w stanie przyznać się do kilku ojcostw dziennie – donosi „The Local”. Prokuratura już ujawniła około 700 przypadków wielokrotnych ojcostw i wykorzystywania luki w systemie. Co ciekawe niewiele jednak można zrobić.
Nie mamy podstaw prawnych do ścigania takich mężczyzn
– przyznał w rozmowie z „The Local” berliński prokurator Martin Steltner.
Na takim ,,fałszywym ojcu” nie spoczywają potem żadne obowiązki. Mężczyźni są bowiem najczęściej bezrobotni i to państwo płaci za nich alimenty. Często też taki ojcostwa są anulowane, ale kobiecie i dziecku nie cofa się już prawa do stałego pobytu.
(3711)