1 marca minęła szósta rocznica męczeńskiej śmierci działaczki walczącej o prawa lokatorów, Jolanty Brzeskiej.
Jolanta Brzeska była bohaterską kobietą walczącą z nieuczciwymi biznesmenami, sprzedajnymi sędziami i niesprawną machiną państwa, silnego dla słabych, a bezradnego wobec silnych i wpływowych. Była postacią, o której poświęceniu i niesieniu pomocy innym, nie wolno nigdy zapomnieć.
Kamienica przy ul. Nabielaka 9, w której mieszkała bestialsko zamordowana Jolanta Brzeska.
„Rankiem 1 marca 2011 roku temperatura spadła do minus 10°C, w ciągu dnia niewiele przekraczała 0°C. Było chłodno, ale słonecznie. Gdzieniegdzie jeszcze leżały płaty śniegu. O 13.07, po wykładach na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, Jolanta Brzeska weszła do banku przy ulicy Puławskiej i podjęła z konta 900 złotych okrojonej przez komornika emerytury. Ściągał należność na poczet rosnącego długu za niezapłacony czynsz za mieszkanie, który przez nowego właściciela kamienicy został podniesiony dziesięciokrotnie, do kwoty zbyt wysokiej dla emerytki.
Do domu wróciła pieszo. Rozebrała się, na stoliku w przedpokoju położyła telefon komórkowy, odłożyła dokumenty i pieniądze. Umyła ręce, zrobiła herbatę, w salonie przy stole poczytała bezpłatną gazetę „Metro” i zaczęła przygotowania do obiadu. Miały być befsztyki. Wyjęła z lodówki mięso, na patelnię wlała olej. Na wyprasowanie czekała kupka ubrań.
I tu urywa się ślad. Wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwóch godzin jej 64-letniego życia, pozostaje zagadką” – piszą Piotr Ciszewski i Robert Nowak w książce „Wszystkich nas nie spalicie”, która ukazała się nakładem wydawnictwa „Trzecia Strona”.
(1686)