Podczas uroczystości z okazji 90. rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego na Górze Świętej Anny w 2011 roku Bronisław Komorowski oddał sprawiedliwość tym, którzy walczyli o niemiecki Śląsk.
Prezydent Polski wygłosił wtedy słynne przemówienie, zgodne z zasadami politycznej poprawności. Komorowski postanowił
również oddać sprawiedliwość tym mieszkańcom Śląska, którzy jako swą tożsamość wybierali niemieckość i chęć przynależności do państwa niemieckiego.
– Szanujemy również tutaj wybory tych, którzy stanęli po drugiej stronie zmagań – mówił prezydent. – Nie wszystkich łączyło przekonanie, że Śląsk i Polska to jedno ciało tej samej Ojczyzny. Że śląskość to polskość
– tłumaczył Komorowski.
– Za chwilę okaże się, że trzy skrzydła z katowickiego pomnika to nie symbole trzech Powstań Śląskich, ale symbole ofiar „wojny domowej” – Polaków, Niemców i „narodowości śląskiej”
– komentował wtedy Jerzy Polaczek, poseł PiS i rodowity Ślązak.
Podczas obchodów nie zabrakło grupy rekonstruującej niemieckie Freikorpsy (oddziały tłumiące powstanie śląskie).
Specyficzny stosunek Komorowskiego do powstań nie zmienia się. Pytany w radiowej „Trójce” o ważność Powstania Wielkopolskiego czy tych na Śląsku, znacząco ją umniejszył. -Tamte miały charakter bardziej lokalny. Cieszę się, gdy Ślązacy upominają się o pamięć o Powstaniach Śląskich bo to znaczy, że dla nich to jest ważne. Powstanie Warszawskie wybuchło w stolicy państwa polskiego miało więc wymiar ogólnonarodowy – mówił.
Marginalizowanie powstań śląskich odbywa się od dawna. Jak mówi Krystian Szulc – wnuk śląskich powstańców – osiągnięcia tych trzech zrywów zawsze były umniejszane. Na obchodach rocznicowych od lat brakuje najważniejszych osób w kraju. – Ludzie tej ziemi chcieli być w Polsce. Nie pielęgnuje się tego . Traktuje się to po macoszemu – uważa Krystian Szulc, wnuk powstańców śląskich, Stow. Powstań Śląskich 90.
Zdaniem historyków, prezydent Komorowski mija się z prawdą. O powstaniach śląskich trzeba mówić, że były nie tylko bardzo krwawe, ale przede wszystkim jak najbardziej narodowe.
– Mówimy o razem, o kilkudziesięciu tysiącach uzbrojonych ludzi, którzy walczyli w większości z pełnym przekonaniem o sprawie o jaką walczą
– mówi Jarosław Racięski, Muzeum Śląskie w Katowicach. Zwłaszcza , że Polska na przyłączeniu w 1922 roku części Śląska bardzo skorzystała.
Ale prezydent Komorowski lekceważy powstania śląskie, bo być może zapomina o ich roli. – Warto więc pamiętać, że powstanie wielkopolskie to jedno z dwóch powstań w historii Polski, które się powiodły – mówił.
Profesor Grzegorz Kucharczyk, kierownik Pracowni Historii Niemiec i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, ocenia, że taka konkluzja jest uproszczeniem. – Są dwie drogi mówienia o zwycięskich powstaniach narodowych: albo uznaje się, że w naszej historii było tylko jedno powstanie zwycięskie, czyli Wielkopolskie z 1919 roku, albo mówi się o wszystkich, czyli również o Powstaniach Śląskich w kontekście osiągniętych celów. Ujęcie prezydenta jest pewnym novum – uważa nasz rozmówca.
Gdyby Bronisławowi Komorowskiemu chodziło tylko o Wielkopolskę, to miałby rację, natomiast prezydent mówi o kontekście ogólnopolskim, co jest już znaczną nieścisłością historyczną. – W perspektywie ogólnopolskiej należy pamiętać o wszystkich dzielnicach. Nie można marginalizować zrywu Polaków na Śląsku. Dramatycznym testem „powodzenia” powstań było to, co się działo po 1939 roku, czyli zarówno powstańcy wielkopolscy, jak i śląscy byli pierwsi do odstrzału przez Niemców – byli bowiem uznawani za nieprzejednanych wrogów Rzeszy Niemieckiej – zaznacza historyk.
źródła: Radio Maryja, TVS
(68)