Chyba nikt już nie pamięta, a mało ludzi słyszało o jednym takim panu Kulczyckim alias Kulczyku, co to zapoczątkował pewien obyczaj, z biegiem czasu i stuleci bardzo potem rozpowszechniony po całym Bożym świecie.
Nie był to żaden wódz, ani wojewoda, ani kaznodzieja, ani kanclerz, ani żeglarz, ani malarz, ani rycerz ani snycerz, ani żaden w ogóle prymus, pierwszy w narodzie, ale w każdym razie był pierwszy.
[icons icon_name=”icon-thumbs-up” icon_size=”14px”]W czym pierwszy? W tym, że założył pierwszą kawiarnię nie tylko na kontynencie, ale w Wiedniu, w słynnej stolicy mocarnej monarchii Rakuskiej alias austriackiej.
Lat temu było to trzysta przeszło, kiedy państwo Austriackie było jeszcze wielką potencją a jego cesarz liczył moc wasalów, Wiedeń dumny puszył się jako stolica. Ale już właśnie wtedy po raz pierwszy wszystko tam zaczynało w zawiasach trzeszczeć, bo od strony wciąż buntujących się Madziarów szedł na imperium żółto-czarne Czarny czyli Kara Mustafa na czele nieprzeliczonych hord i chmar zbrojnych pogan, pohańców czyli Osmanów alias Saracenów, Turków i Tatarów, wysłanych w bój przez srogiego sułtana Muzułmanów, oczywiście Sulejmana.
Skądże się tam na te czasy mógł wziąć w Wiedniu nasz Polak, pan Kulczyk?
Różni różnie o tem opowiadali i opowiadają, ale najprawdziwsza prawda będzie zdaje się ta, że do stał się tam razem ze zwycięską armią króla Jana Jegomości i umiłowawszy sobie wesołe miasto nad Dunajem, już tam na wieczne czasy pozostał i zamieszkał. Jakich zasię czynów przedtem dokonał, z których Kulczyckich się wywodził, w jakiej ziemi stała jego kolebka, jakiej rangi w swym regimencie (i w którym?) się dosłużył, w jakich potrzebach i w jakich bitwach męstwem nieustraszonym odznaczył i kiedy oraz dlaczego służbę porzucił, to rzecz niewiadoma jak również niejasną a ciemną pozostaje, jaką drogą doszedł do… kawy parzenia i kawiarnianego wyszynku tym bardziej, że i on sam w różnych czasach różne o tym relacje składał, wiec jak to mówią, nawet rodzony ociec prawdy nie mógłby dociec.
Adolf Nowaczyński, „Słowa, słowa, słowa”, Rytm, Warszawa 2013
(434)