Do najpiękniejszych kart historii II Rzeczypospolitej należy bardzo ciepłe przyjęcie udzielone licznej grupie uchodźców gruzińskich, którzy w Polsce szukali schronienia po opuszczeniu ojczyzny opanowanej przez bolszewików.
Jakże wymowne pod tym względem były wspomnienia Dymitra Shalikashvili, który po schronieniu w Polsce ukończył polską szkoę wojskową i w końcu dosłużył się rangi majora w polskiej armii:
Współczucie, jakie Polacy okazywali nam Gruzinom, było bardzo głębokie i szczere. Polacy mieli te same, co my, doświadczenia historyczne i rozumieli, co przeżywamy w naszych sercach. Okazywali nam sympatię w sposób ciepły i przyjacielski.
Dali nam odczuć, iż znaleźliśmy się wśród prawdziwych i rozumiejących przyjaciół i że jesteśmy im bliscy. Zachowam zawsze wdzięczność za moralne wsparcie, jakiego doznaliśmy w czasach szczególnie ciężkich dla naszego nieszczęśliwego i cierpiącego kraju…
Pokochałem Polskę głęboko i służyłem w polskiej armii w głębokim przekonaniu, że jest jedną z najlepszych na świecie. Cudowne lata spędzone w Polsce… pozostaną na zawsze w mojej pamięci… Wdzięczny jestem Polsce za tę ciepłą gościnność wobec nas, Gruzinów, za to, że przyjęli nas, jak równych i pozwolili gruzińskim oficerom służyć w polskim wojsku. Nie czuliśmy się emigrantami w obcym kraju (…). Przeżyłem w Polsce ponad 20 lat i mogę uczciwie powiedzieć, że były to najszczęśliwsze lata mego życia
(cyt. za J. Nowak-Jeziorański „Podróż do kraju dzieciństwa”, „Rzeczpospolita” z 28 września 1995 r.).
Warto dodać, że syn majora Dymitra Shalikashvili – John Shalikashvili zrobił niebywaą karierę wojskową w USA zostając w 1993 r. szefem poączonych sztabów, tj. dowódcą sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych.
Jerzy Robert Nowak, fragment książki „Co Polska dała światu”
(75)