O zbrodniach Armii Czerwonej, która oficjalnie wyzwalała Polskę spod okupacji hitlerowskiej, mówi się otwarcie. Trudno jednak sobie nawet wyobrazić, do jak okrutnych czynów posuwali się sowieccy żołnierze. Ujawnił je Dariusz Kaliński w książce ,,Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało w wyzwolenie Polski”.
Armia Czerwona mocno dała się Polsce we znaki. Żołnierze rozkradali lub niszczyli praktycznie wszystko, co spotkali na swojej drodze. Nawet… węgiel i lasy.
Zabierali wszystko: od żywności, ubrań, pościeli, poprzez płody rolne, zwierzęta gospodarskie, meble, rowery, motocykle, auta, wyposażenie szkół, szpitali, warsztatów rzemieślniczych, maszyny fabryczne, na surowcach naturalnych w rodzaju węgla kamiennego kończąc. Na ,,ziemiach odzyskanych” sami członkowie grup ,,trofiejnych” tłumaczyli Polakom, że ,,zostawią im tylko mury i gołą ziemię”. Czasem była to rzeczywiście goła ziemia.
Najbardziej wymownym przykładem jest Auschwitz.
Przykładowo Sowieci wzięli się za rozbieranie budynków na terenie niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, w tym baraków w których przetrzymywano więźniów. Przy okazji zrobili na tym też niezły interes, bo materiały budowlane uzyskane z rozbiórki tych budynków sowieckie władze sprzedały Zarządowi Miejskiemu Oświęcimia
– powiedział Kaliński w rozmowie z Nowahistoria.interia.pl.
Autor książki ,,Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało w wyzwolenie Polski” podkreśla jednocześnie, że zdarzali się w Armii Czerwonej porządni ludzie. Szczególnie dotyczyło to tych, którzy byli dobrze wykształceni. Mieli oni podkreślać, że nienawidzą zbrodniczego systemu swojego kraju, a niektórzy zdradzali nawet Polakom, że spróbują uciec na Zachód.
Najgorsi byli natomiast żołnierze z republik azjatyckich Związku Sowieckiego, których bali się nawet ich właśni oficerowie. Była to armia mało zdyscyplinowana i mocno zdemoralizowana. […] Trzeba również pamiętać, że na froncie znajdowały się również oddziały tzw. „sztrafników” złożone z byłych więźniów, kryminalistów i dezerterów. Dla nich życie ludzkie często nie miało żadnej wartości.
– dodał Kaliński.
Według Kalińskiego należało jednak rozróżniać postawy żołnierzy Armii Czerwonej i funkcjonariuszy NKWD.
Jednostki NKWD działały według rozkazów. W myśl rozporządzeń Stawki, czyli naczelnego sowieckiego dowództwa, AK była organizacją wrogą i należało ją wyeliminować. Rozkazy precyzowały też sposób postępowania z zatrzymanymi akowcami. Zgodnie z nimi należało traktować ich jak Niemców
– opowiadał Kaliński.
(5781)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.