– Rezygnujemy z 9,2 mld dolarów linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego – ogłosił wicepremier Mateusz Morawiecki. Powód? ,,Polska gospodarka jest w tak dobrej sytuacji, że możemy to zrobić”.
– Decyzję o rezygnacji z FCL podjąłem po analizie danych podatkowych, parametrów makroekonomicznych, ocenie naszej stabilności budżetowej i rezerw walutowych NBP
– mówił podczas pobytu w USA na szczycie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.
#Morawiecki: Rezygnujemy z $9,2mld linii kredytowej #IMF Polska gospodarka jest w tak dobrej sytuacji, że możemy to zrobić. @IMFNews pic.twitter.com/JtlxiHrWQw
— MinisterstwoFinansów (@MF_GOV_PL) 14 października 2017
Tymczasem Marzena Nykiel na łamach wPolityce.pl przypomina, że decyzję o podpisaniu umowy z MFW podjął Marek Belka (nowy szef NBP mianowany przez p.o. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego), co kosztowało 60 milionów euro rocznie.
Wcześniejszy szef NBP Sławomir Skrzypek chciał postąpić jak Morawiecki. Nykiel przypomina, że wywierano na niego naciski.
Straszono światowym kryzysem i brakiem przezorności szefa NBP. Donald Tusk i Jacek Rostowski próbowali wpłynąć na zmianę decyzji szefa narodowego banku. Uruchomiono także media
– czytamy na wPolityce.pl.
Jednak Skrzypek zginął w katastrogie smoleńskiej. Pełniący obowiązki prezydenta RP marszałek Bronisław Komorowski przedstawił Sejmowi swojego kandydata – Marka Belkę, a ten głoami PO i SLD powołał go na stanowisko.
Jedną z pierwszych decyzji nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego było właśnie podpisanie wniosku o przedłużenie linii kredytowej w MFW
– przypomina Nykiel.
Pojawia się jednak pytanie. Skoro nigdy nie skorzystaliśmy z elastycznego limitu kredytowego MFW, dlaczego rząd Donalda Tuska tak chętnie i suto za niego płacił?
– kończy dziennikarka, przypominając, że Polska zaoszczędzi 60 mln euro.
(16703)
