Rondo Żołnierzy Wyklętych grójeckim radnym nie pasowało, ale na szczęście będzie rondo Ryszarda Pietrasa, jednego z najodważniejszych żołnierzy grójeckiego podziemia. Jego postać będzie przypominać kolejnym pokoleniom o tym, że na naszym terenie byli ludzie walczący z Niemcami, a później z Sowietami i ich miejscowymi pachołkami.
Ryszard Pietras (1924-2008), żołnierz Armii Krajowej, pseudonim „Cygan”, słynął z odwagi i brawurowości, dlatego przylgnął do niego przydomek „Kamikaze”. Od 1945 r. w antykomunistycznym Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK) kierowanym na Ziemi Grójeckiej przez kapitana Stefana Głogowskiego „Józefa”. W 1947 r. skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy na karę śmierci, więziony na Rakowieckiej, we Wronkach i w Rawiczu. Wyrok zamieniono na dożywotnie więzienie, później na karę 15 lat pozbawienia wolności. W 1955 r. wyszedł na wolność ze względu na zły stan zdrowia.
Ryszard Pietras wiedział, że w walce z komunizmem nie ma litości. To nie zabawa, nie było odwrotu, można było wygrać lub przegrać. Dlatego słusznie porównał w swojej książce „Nie po białym! Nie po czarnym!” walkę żołnierzy podziemia antykomunistycznego do ludzi zdobywających wysokie szczyty górskie:
„Himalaista, nim wybierze się zdobyć szczyt, musi wykonać dokładny plan, zaopatrzyć się w niezbędny sprzęt i długo przygotowywać. Jeżeli się uda, to czeka go rozgłos, gratulacje, nagrody. Jeżeli nie – trudno. W wypadku żołnierzy AK – ROAK po wykonaniu pierwszego kroku nie było odwrotu. Jeżeli się nie udało, to czekały tortury, śmierć i szykanowanie najbliższej rodziny. Jeżeli się udało – panowało najgłębsze milczenie”.
Nowe „elity”
Po drugiej wojnie światowej, kiedy Niemcy i Sowieci, często współpracując w tej sprawie ze sobą, mordowali prawdziwe narodowe i społeczne elity przyszedł czas rządów nowych „elit” z sowieckiego nadania. Z takim procesem mieliśmy do czynienia również na naszym terenie. Tak to wspomina Ryszard Pietras:
[quote]„Tuż po ucieczce Niemców można było zauważyć uzbrojonych mężczyzn w cywilu, spacerujących po mieście i zachowujących się jak jego gospodarze. Wchodzili do mieszkań, dokonywali rewizji i zabierali wszystko, co uznali za zrabowane. Faktem jest, że część takich towarów pochodziła z kradzieży, ale oni nie prowadzali żadnej selekcji. Szewcom zabrali nawet kawałki skóry na buty, mimo że towar ten wcale nie pochodził z rabunku. Jeżeli kogoś spotykali w mieście po godzinie 20.00, ubliżali i przy okazji bili. (…) Była to nowa formacja >>stróżów prawa<<, reprezentująca nową instytucję w Polsce pod nazwą Urząd Bezpieczeństwa Publicznego”.[/quote]
Nic dziwnego, że Pietras i inni młodzi ludzie zrzeszeni w Ruchu Oporu Armii Krajowej walczyli z komunistycznym bestialstwem z bronią w ręku, zabijając szefów UB w Warce i w Grójcu, czy rozbrajając posterunek Milicji Obywatelskiej w Jasieńcu.
Więzienie i poniewierka
Za swoją walkę z systemem Pietras odpokutował ciężkim więzieniem, a później problemami w znalezieniu pracy. Ale to i tak szczęście w nieszczęściu, wielu żołnierzy z podziemia zostało zamordowanych, nie mają nawet swych grobów. Pietras odbywał karę więzienia w Warszawie na Rakowieckiej, we Wronkach i Rawiczu. Tak wspominał pobyt w więzieniu we Wronkach:
[quote]„Ustawieni czwórkami powędrowaliśmy aleją wysadzoną lipami do więzienia. (…) Następnie ruszyliśmy biegiem przez ciemny korytarz. Tam dla odmiany służba więzienna biła >>nowych<< pękiem kluczy, pięściami i kopniakami, krzycząc: >>Nie po białym! Nie po czarnym!<<, a przecież posadzka nie była inaczej pomalowana”. Powrót do komunistycznej rzeczywistości nie był łatwy. Wrócił do Grójca, gdzie „(…) nowi kierownicy i dyrektorzy, przywiezieni do Grójca >>w teczkach<< mieli z urzędu dawać baczenie na to, aby takim ja i podobnym ludziom nie było łatwo. Mówiono: >>Dać mu pracę, ale patrzeć na łapy!<<. (…) W Grójcu byłem znany. Większość mieszkańców wiedziała, gdzie mieszkam, co robię, dlaczego byłem w więzieniu” – wspominał po latach.[/quote]
Stanisław Sitarek
Źródło: Nasze Czasy. Miesięcznik Ziemi Grójeckiej
(281)