Agnieszka Grzybek, feministka i była przewodnicząca Partii Zieloni nawiązała do reakcji po usunięciu przez policję Władysława Frasyniuka z trasy Marszu Pamięci. Przyznaje wprost: lewica w podobnych sytuacjach bije brawo policji.
Feministka Anna-Maria Żukowska, wiceprzewodnicząca Rady Mazowieckiej SLD, pisze:
za te słowa dostaniesz w łeb od „liberalnych dziennikarzy”. Zaraz zostaniesz oskarżona o bycie V komuną PiS-u. A masz rację. Twoje spostrzeżenie jest ze wszech miar słuszne. Co innego legalna kontrmanifestacja, co innego blokowanie przemarszu innej legalnej manifestacji
Co takiego napisała Grzybek?
Nie będzie popularne to, co napiszę, ale od wczoraj się zastanawiam, jaka byłaby nasza reakcja, gdyby druga strona zablokowała Paradę Równości, Manifę i urządziła sitting. Czy uznalibyśmy za uzasadnioną interwencję policji, gdyby zdezorganizowała blokadę i umożliwiła przejście Manifie, Paradzie Równości czy stwierdzilibyśmy, że złamali prawo?
– zastanawiała się.
Przypomniała przy okazji, że policja usunęła narodowców blokujących Paradę Równości:
Kilka lat temu narodowcy zrobili sitting na Świętokrzyskiej na trasie przemarszu Parady i zostali przez policję usunięci z trasy przemarszu. Biliśmy policji brawo
– wspomina.
Nie trzeba dodawać, że nikt, jak obecnie Władysław Frasyniuk, nie ogłaszał, że czuje się jak podczas stanu wojennego.
Czuję się tak jak w stanie wojennym. Policjanci twierdzą, że jesteśmy w dyspozycji policji, choć ja nie wiem, co to dokładnie oznacza. Prawdopodobnie czekamy, aż cała manifestacja się skończy i Jarosław Kaczyński się usunie, dopiero wtedy nas wypuszczą
– komentował rozgorączkowany Frasyniuk podczas sobotniej kontrmanifestacji.
Tak wyglądało usuwanie blokady podczas marszów równości:
(2759)
