(…) dwie czołowe rewolucyjne (marksistowskie) ikony Ameryki Łacińskiej XX wieku to, jak wiadomo, Kubańczyk Guevara i Chilijczyk Allende. Pierwszemu historycy wytknęli (dowodowo) sadystyczne przesłuchiwania antyczerwonych opozycjonistów metodami Gestapo i NKWD, tudzież własnoręczne masowe mordowanie więźniów (czyli ludobójstwo), jednak postępowa ludzkość olała te grzechy, więc towarzysz Che dalej robi za ikonę świata postępu.
Gorzej wyszła na konfrontacji z dowodami druga lewicowa ikona, ubóstwiany dotychczas przez świat postępu prezydent Allende. Oto bowiem filozof Victor Farias wydobył z archiwów rozprawę doktorską towarzysza Allende, w której tenże naukowo dowodził, iż – cytuję – „takie formy nikczemnych zachowań jak lichwa, obłuda, oszustwo i oszczerstwo są charakterystyczne dla Żydów”. Ten zdemaskowany zoologiczny antysemityzm sprawił, że companero Allende ma przerąbane bez reszty – jego mit padł jak flak.
Miłość (postępowa) ci wszystko wybaczy, nawet tortury i ludobójstwo, ale nie każdy rasizm!
Waldemar Łysiak, felieton w „Gazecie Polskiej” (lipiec 2005 r.)
(70)