Robert Biedroń w rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą” wypowiedział wiele krytycznych słów pod adresem mężczyzn. Tak działa ten system. To bardzo, bardzo niesprawiedliwe, ale tak ten świat został, niestety, ułożony. Tak faceci sobie go urządzili, że mogą dużo więcej: pić, bić, zostawić was z dziećmi i jeszcze nie płacić alimentów – mówił.
Pieniądze z budżetu w Polsce idą na obronność, sprawy wewnętrzne, na rzeczy, które fascynują facetów. Tam, gdzie nie ma facetów – czyli nie ma władzy – tam pieniędzy nie ma
– podkreślał prezydent Słupska.
Jego zdaniem, prawdziwe problemy są przez mężczyzn bagatelizowane.
Pieniądze z budżetu w naszym kraju nie płyną szerokim strumieniem na edukację, kulturę, politykę społeczną czy zdrowie. Idą na obronność, sprawy wewnętrzne, na wszystkie te rzeczy, które fascynują facetów. Więc chyba coś jest nie tak z priorytetami, które ustalamy
– dodał.
Jego zdaniem sytuacja kobiet jest bardzo ciężka. Według niego, są narażone na molestowanie i przemoc seksualną na ulicy, w pracy, w szkole. Chamskie zaczepki, powtarzające się niechciane propozycje o charakterze seksualnym i inne zachowania, które w naszej kulturze często uważane są za normalne
Jednocześnie Biedroń krytykuje wiele stereotypowych zachowań. Co prawda obchodzi Dzień Matki i Kobiet, ale ,,nie to prymitywne i bezrefleksyjne, z goździkiem i rajstopami w dłoni”. Na końcu wywiadu zastrzega, że nie całuje kobiet w dłoń, ponieważ nie oznacza to okazywania im szacunku.
cały wywiad w ,,Gazecie Wyborczej”
(463)
