Film ,,Wyklęty” trafi na ekrany kin w całej Polsce 10 marca. Tymczasem kielecki radny Jan Gierada żąda, aby emisja filmu została wstrzymana. Jak to tłumaczy?
Gierada poczuł się dotknięty po tym, jak jeden z czarnych charakterów filmu – ubek nazywa się tak samo jak on. Jest na tyle zdeterminowany, że planuje pozwać producentów filmu.
Nie wierzę w przypadkowość nazwiska. Jak łatwo sprawdzić w internecie to Gieradów w Polsce jest chyba 480 a Kaczyńskich 5200. To nie jest nazwisko szeregowe. Ja jestem osoba publiczną, radnym. Mam zamiar startować na prezydenta Kielc jeśli pan Lubawski nie wystartuje
– twierdzi Gierada, cytowany przez serwis NaszeKielce.com.
W mojej rodzinie nie było żadnych negatywnych osób, które pracowały w SB. Ja nie oglądałem tego filmu ale mam informacje na ten temat. Dlaczego reżyser przypadkowo nie wstawił Kaczyńskiego czy Schetyny tylko akurat Gierada? Ja mam 71 lat to już nawet nie o mnie chodzi tylko o moje wnuczki i dzieci
– dodaje.
Reżyser Konrad Łęcki tłumaczy:
Prawnicy dystrybutora przygotowują odpowiedź pełnomocnikowi pana radnego Jana Gierady. Kwestia wstrzymania filmu czy nie wstrzymania nie jest moją decyzja tylko dystrybutora. Z mojej perspektywy to kuriozalny zarzut. Gdybyśmy chcieli przyjąć narrację zaprezentowaną przez pana Gieradę to znaczy, że każdy mógłby nas pozywać o nazwiska. Mówienie, że ktoś ma nazwisko jednoznacznie kojarzące się z czymś jest po prostu niepoważne. Takie nazwisko nosi w Polsce wiele osób i nikt nie ma na nie monopolu. Zarzuty, że ja to zrobiłem celowo są nietrafione. Po co ja miałbym to niby robić?
– zastanawia się. Przywołuje również przykład ubeka Wyszomirskiego z filmu ,,Historia Roja” – to samo nazwisko nosi znany reżyser teatralny, jednak on nie zgłaszał wątpliwości – w przeciwieństwie do radnego…
źródło: NaszeKielce.com
(1626)
