W niemieckim Goerlitz znowu zrobiło się gorąco na linii muzułmanie – władze miasta. Ponownie poszło o miejsce do modlitwy dla wyznawców islamu.
Muzułmanie, którzy trafili do Goerlitz, domagają się od władz miasta pomieszczenia, gdzie mogliby się spotykać i modlić. Urzędnicy jednak konsekwentnie odmawiają. Wyznawcy islamu postanowili więc działać, lekceważąc zakaz i prawo. Zajęli bowiem pustostan po sklepie i tam organizują spotkania. Co więcej domagają się od miasta remontu tego lokalu. Póki co dostali jednak jedynie… nakaz opuszczenia.
Z jednej strony rozumiem potrzebę. Jest wolność wyznaniowa więc i muzułmanie powinni mieć swoje miejsce modlitw, zwłaszcza jeśli sami by sobie je opłacali. Z drugiej strony, patrząc na wszystko, co się dzieje wokół nas: terroryzm, zamachy, których autorami są właśnie wyznawcy Allaha, to boję się, że takie miejsce mogłoby być zalążkiem „pomysłów” i „obmyśleń”
– powiedziała jednak z mieszkanek Goerlitz.
Co innego mają jednak do powiedzenia lewicowi aktywiści, którzy z otwartymi rękoma witają muzułmanów w Niemczech. Ich zdaniem władze miasta szykanują wyznawców islamu. Sugerują też, że za całą sprawą stoi kościół…
(1662)