Waldemar Kita to polski prezes i właściciel francuskiego klubu FC Nantes. Podczas meczu z Toulouse grupa zamaskowanych fanów próbowała dostać się do jego loży i zaatakować go. Ale to nie wyjątek…
Ci ludzie nie dają mi spokoju. Nachodzą mój dom, przezywają od śmierdzących Polaków. Czy ktoś musi zginąć na stadionie, żeby władze coś z tym zrobiły?
– mówi w rozmowie z ,,Super Expressem” polski prezes. Twierdzi, że kibice są niezadowoleni z wyników, ale oprócz tego nie podoba im się narodowość prezesa.
części z tych chuliganów nie podoba się to, że nie jestem z Nantes, że nie jestem Francuzem, ale Polakiem. […] Ci ludzie pojawiali się pod moim domem, pod domem moich teściów, pod moim domem pod Paryżem nawet! Zostawiali napisy typu „jesteś śmierdzącym Polakiem”, „wynoś się stąd”, „Kita – polska mafia”. Francja to piękny kraj, cudownie tu żyć, większość Francuzów to świetni ludzie, ale w Nantes jest grupka, której nie podoba się, że klubem rządzi Polak
– twierdzi i dodaje, że obserwuje bierność policji i lokalnych władz. Sam jednak nie czuje się zastraszony:
Nie będą mnie gnojki zastraszały. Jak trzeba będzie się bić, to będę się bił. Bo o swoje idee bić się warto
– zapowiada.
Podkreśla, że zainwestował przez 10 lat w Nantes 100 mln euro. Mimo to ten sezon nie jest szczęśliwy – w 20-zespołowej francuskiej ekstraklasie Nantes zajmuje 16. pozycję.
(1643)