Reprezentacja Polski, zanim zaczęła w latach 70. osiągać wielkie sukcesy, nie zawsze mogła pochwalić się dobrymi wynikami. Przypominamy mecz, który został rozegrany w Warszawie na Stadionie Wojska Polskiego, z reprezentacją Węgier. Chciało go obejrzeć ponad 100 tysięcy widzów, zmieściła się połowa.
Ale doping nie pomógł. Polacy przegrali 1:5. Nie pomógł także polski sędzia, który prowadził mecz z Bratankami. Ci nie mieli litości i wygrywali już 5:0, bawiąc się z bezradnymi Polakami w kotka i myszkę. Jak zauważał komentator, trener Ryszard Koncewicz pogryzł już całą fajkę. Bramkarz Edward Szymkowiak zwijał się jak w ukropie, ale blamaż stał się faktem.
15 czerwca 1952 (godz. 17:45)
Warszawa (Stadion Wojska Polskiego, widzów: 40 000)
Polska – Węgry 1:5
Bramki: Alszer 56 – Kocsis 7, Puskás 25, Hidegkuti 27, Puskás 32, Kocsis 42
Polska: Edward Szymkowiak – Władysław Gędłek, Hubert Banisz, Czesław Suszczyk, Józef Mamoń, Paweł Sobek, Kazimierz Trampisz, Henryk Alszer, Gerard Cieślik (kapitan), Jan Wiśniewski, Roman Korynt (46. Edward Cebula)
Trenerzy: Ryszard Koncewicz, Tivadar Király
Węgry: Gyula Grosics – Jenö Buzánszky, Gyula Lórant, Jenö Dalnoki, Imre Kovács, József Bozsik, László Budai, Sándor Kocsis, Nandor Hidegkuti, Ferenc Puskás, Zoltán Czibor
Sędzia: Józef Szlejfer (Polska)
(251)