Były armatnie salwy, łopoczące na wietrze sztandary, przemówienia i „Mazurek Dąbrowskiego”. A także drobny incydent skwitowany zdaniem, które okazało się prorocze. Dokładnie 97 lata temu w Pucku odbyły się uroczyste zaślubiny Polski z Bałtykiem.
10 lutego o świcie gen. Józef Haller wsiadł do pociągu z Torunia do Pucka. Jechał nad morze w glorii bohatera, jednego z ojców dopiero co odzyskanej niepodległości. Legenda Błękitnej Armii, którą dowodził, rosła na Pomorzu z każdym dniem. Tego dnia miała osiągnąć szczyt.
Na dworcu w Gdańsku pociąg, którym jechał Haller, został obstąpiony przez tłum wiwatujących Polaków. W samym mieście stanowili oni mniejszość, a stosunki z Niemcami ciągle były napięte, dlatego ani generał, ani jego świta nie ryzykowali i pozostali w wagonach. Ale to ani trochę nie ostudziło panującego na dworcu entuzjazmu. Starosta pomorski dr Józef Wybicki (prawnuk twórcy polskiego hymnu) wręczył Hallerowi dwa platynowe pierścienie. Po chwili pociąg ruszył dalej, w kierunku Pucka. Tam właśnie miał zostać przypieczętowany powrót Rzeczpospolitej nad Bałtyk.
28 czerwca 1919 roku w podparyskim Wersalu został podpisany traktat, który ustalał nowy kształt Europy będący pokłosiem pierwszej wojny światowej. Zwycięskie mocarstwa uznały, że Polska powinna mieć dostęp do Morza Bałtyckiego. Na odcinku przeszło 140 kilometrów – od Sopotu mniej więcej do wysokości Jeziora Żarnowieckiego. Wybrzeże na tym odcinku było pod względem gospodarczym zapóźnione, brakowało infrastruktury, znajdował się tam tylko jeden port z prawdziwego zdarzenia – właśnie w Pucku. Ale o możliwość powrotu nad morze autorzy polskiej niepodległości zabiegali bardzo mocno.
Późniejszy premier Ignacy Paderewski powtarzał w Wersalu, że Bałtyk jest dla Rzeczpospolitej niczym okno na świat i płuca, bez których ta nie będzie mogła oddychać.
W październiku 1919 roku utworzony został tak zwany Front Pomorski, którego dowódcą został gen. Haller. Miał on w pokojowy sposób przejąć od Niemców przyznany Polsce fragment Pomorza. Błękitna Armia zajmowała miejscowość po miejscowości. Obyło się bez większych incydentów. Wreszcie 10 lutego 1920 roku odbyły się zaślubiny Polski z morzem.
Prócz Hallera i jego żołnierzy, w uroczystości wzięli udział liczni dostojnicy państwowi, m.in. wicepremier Wincenty Witos, marszałek Sejmu Maciej Rataj, minister spraw wewnętrznych, późniejszy prezydent Stanisław Wojciechowski i tłumy mieszkańców Pomorza. Była uroczysta msza, przemarsz nad morze z biało-czerwonymi flagami i chorągwiami, armatnie salwy. Tego dnia Zatoka Pucka była skuta lodem, co Kaszubi uznali za dobrą wróżbę.
Generał Haller wjechał na lód konno. Na palcu miał jeden z podarowanych mu w Gdańsku pierścieni. Drugi miał wrzucić do przerębli. I wtedy pierścień wyślizgnął mu się z dłoni. Zanim ostatecznie wpadł do wody, wolno toczył się po lodzie. Po latach Haller wspominał ten moment w swoich pamiętnikach: „Za pierścieniem pobiegło po lodowej tafli kilku Kaszubów, lecz żaden nie mógł uchwycić pierścienia, który wiernie połączył się z wodami Bałtyku. A na moje pytanie: „Czemuście go nie pochwycili?”, odpowiedzieli proroczo: „Będziemy go mieli w Szczecinie” (cyt. za Sławomir Lewandowski, 1920 Puck: zaślubiny Polski z morzem, portal pomorskie.eu). To miasto znalazło się w granicach Polski 25 lat później.
W marcu 1945 roku doszło do kolejnych zaślubin Polski z morzem. Dokonali ich w Kołobrzegu i Mrzeżynie żołnierze idącej ze wschodu 1 Armii Wojska Polskiego. – W czasach PRL-u to właśnie ta rocznica była oficjalnie obchodzona. Uroczystości odbywały się w Kołobrzegu. Po 1989 roku wróciły do Pucka – wyjaśnia kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika Marynarki Wojennej.
Zwyczaj zaślubin z morzem wywodzi się z tradycji pogańskiej. Dawni Słowianie na przykład rzucali do wody wieńce, by uczynić sobie żywioł posłusznym. W 1000 roku obrzędy nad Bałtykiem odprawił biskup Reinbern. – Był to swoisty sakrament chrztu – tłumaczy kmdr ppor. Adamczak. Zwyczaj ten w różnych formach przetrwał przez wieki. – W czasach międzywojnia w przypływie entuzjazmu spowodowanego odzyskaniem niepodległości i powrotem nad Bałtyk zaślubiny odbywały się w wielu rejonach kraju – wyjaśnia kmdr ppor. Adamczak. – Ślubowano w Warszawie, a nawet w Zakopanem – dodaje.
źródło: polska-zbrojna.pl
(4066)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.