Adolf Hitler, wegetarianin, który chciał, by jego młodzież była „mocna jak stal, twarda jak skóra i szybka jak chart”, rozumiał, że sport jest dobry, by utrzymywać naród w formie, i że zwycięstwa piłkarskie podnoszą morale populacji i wizerunek Niemiec. To było jednakże wszystko, co rozumiał ze sportu. Nie interesował się nawet gimnastyką, klasycznymi teutońskimi ćwiczeniami, i tylko raz pojawił się na meczu piłkarskim. (Być może dwa, ale więcej o tym później.)
Pewien historyk kiedyś tłumaczył awersję Führera do sportu – cechą charakteru, którą dzielił z Winstonem Churchillem – poprzez argumentowanie, że Hitler sam raz powiedział, że „nie może pozwolić sobie na branie udziału w czymś, w czym nie jest najlepszy.” Inaczej mówiąc, oznacza to, że nie miał nawet mglistego pojęcia czym jest sport, i jak działa. To pozostawiło piłkarskim ekspertom nieco miejsca na oddech, ale także postawiło ich pod ogromną presją.
(…)
[quote]Hitler robił plany na dzień meczu, zastanawiając się, którą z dyscyplin powinien zaszczycić swoją obecnością. Wioślarstwo by mu się spodobało. Polo, czymkolwiek było, też brzmiało nieźle. Wtedy Gauletier miasta Danizg Albert Forster zasugerował piłkę nożną. „Zespół zdobędzie złoty medal”. Powiedział Forster człowiekowi, który nigdy wcześniej w życiu nie widział meczu piłkarskiego. Więc Hitler 7 sierpnia 1936 roku poszedł na berliński Poststadion. Nie tylko on. Minister propagandy Joseph Goebbels, szef Luftwaffe Hermann Göring, zastępca szefa partii Rudolf Hess , minister spraw wewnętrznych Wilhelm Frick, minister edukacji Bernhard Rust. Wszyscy poszli, by wesprzeć Otto Nerza i rozkoszować się w chwale golami strzelanymi przez Ernsta Lehnera, Otto Sifflinga oraz Augusta Lenza, młodego zawodnika z Dortmundu, pierwszego reprezentanta w historii klubu. Cztery dni wcześniej Hitler oglądał bieg na sto metrów na niedalekim Stadionie Olimpijskim, w towarzystwie przywódcy Hitlerjugend Baldura von Schiracha, oraz Hansa von Tschammera und Ostena. [/quote]
Ku przerażeniu Hitlera, bieg wygrał czarnoskóry Amerykanin Jesse Owens. „Nie podam ręki temu murzynowi” grzmiał Führer. Von Tschammer und Osten podniósł sprzeciw mówiąc, że Hitler powinien zachować się zgodnie z „interesem sportu”, podczas gdy Von Schirach miał czelność (lub naiwność, jak pisał w swej relacji z igrzysk Duff Hart-Davies) wspomnieć, że Owens jest „sympatycznym, dobrze wykształconym człowiekiem”. Hitler wydarł się na niego: „Naprawdę uważasz, że pozwolę sobie na zostanie sfotografowanym jak podaję rękę murzynowi?” Według Von Schiracha był to dopiero drugi raz w ciągu ponad dekady, gdy Hitler na niego nakrzyczał. Hart-Davies napisał: „Czego Von Schirach nie dostrzegał, to kompletnego cynizmu Hitlera, który traktował igrzyska wyłącznie jako środek do zdobycia prestiżu i czasu.”
Pytanie jak wielu ludzi w niemieckim obozie piłkarskim wiedziało naprawdę jak wielka jest stawka. Z pełną świadomością, że mogę brzmieć już nieco monotonnie, jako jedyny wiedział Herberger. Lub przynajmniej wyczuł, że Linnemann popełnia błąd domagając się od selekcjonera wystawienia „kilku młodych talentów”, by reszta zespołu mogła odpocząć, przed kolejnymi, bardziej wymagającymi meczami. Nerz także nie czuł się komfortowo z tym planem, szczególnie że podczas jednego z codziennych biegów na 400 metrów kontuzji doznał Paul Janes. Linnemann był jednak nieugięty i nalegał: „odpowiadam przed Reichssportführerem.”
Po sześciu minutach Reichssportführer poszarzał na twarzy. Norwegowie niespodziewanie objęli prowadzenie, a Goebbels zanotował: „Führer jest bardzo poruszony. Sam niemal nie jestem w stanie się kontrolować. Dramatyczny, szarpiący nerwy, bój.” Dwukrotnie młody Lenz zmarnował łatwe sytuacje, a Nerz rozkazał nawet obrońcom atakować. Kontekst zabrania użyć terminu „oblężenie”, ale Norwegowie niemal nie przekraczali linii środkowej boiska. Gdy jednak w końcu im się to udało – zgodnie z jednym z wielu niepisanych piłkarskich praw – rozstrzygnęli mecz. Pięć minut przed końcem Magnar Isaksen, człowiek o dziwnie brzmiącym żydowskim nazwisku, wyprowadził kontrę i podwyższył na 2:0. Hitler momentalnie wstał i opuścił stadion.
Ulrich Hesse, Tor! Historia niemieckiego futbolu, Wydawnictwo Kopalnia, Warszawa 2014.
(548)