Służby celne alarmują, że tzw. Państwo Islamskie chce zalać Francję ,,narkotykiem dżihadystów”. Przechwycono właśnie 750 tys. pigułek fenetyliny na lotnisku Charlesa de Gaulle’a. Wartość przemycanego towaru szacowana jest na 15 mln euro.
Fenetylina, zwana ,,narkotykiem dżihhadystów”, to zakazany środek we Francji. Środek zażywają sami terroryści i pod jego wpływem biorą udział w śmiertelnie niebezpiecznych akcjach. Pod jego wpływem był 23-letni islamista, który dwa lata temu w Tunezji zabił trzy osoby. Kiedy strzelał do ludzi, śmiał się, będąc pod wpływem substancji.
W pracy Marka Motyki i Jerzego T. Marcinkowskiego czytamy, że fenetylina jest popularna w krajach Bliskiego i Środkowego Wschodu, jak: Syria, Turcja, Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Katar i Arabia Saudyjska. Produkcja i handel tym narkotykiem są obecnie ściśle powiązane z działalnością terrorystyczną (grupy terrorystyczne, zamachy terrorystyczne). Zażywanie środków odurzających w połączeniu z islamską indoktrynacją, kreują u osób łączących te dwie groźne aktywności osobowość ślepo poddaną założeniom Dżihadu. Podejmowanie nawet najbardziej bestialskich działań – strzelanie do bezbronnych kobiet i dzieci, dekapitacje wykonywane nożem, zamachy samobójcze – nie stwarzają bojownikom jakichkolwiek trudności. Ze strachu przed głodem narkotykowym każdy narkoman staje się gotowy do zrobienia niemal wszystkiego, co mu się zaproponuje.
Organizmy terrorystów przyzwyczajone do narkotyku po uniemożliwieniu jego używania odczuwają duży dyskomfort. Wystarczy poczekać na eskalację cierpienia – fizycznego i psychicznego – następnie na określonych warunkach zaproponować narkotyk, wygłosić hasła przyswajane podczas indoktrynacji i wyposażyć w broń. Lęk przed ponownym cierpieniem, wraz z populistycznymi hasłami o „niewiernych” i dżannah (islamski odpowiednik raju) otwartym dla każdego męczennika, broń dająca poczucie mocy oraz narkotyk dający poczucie bycia niezniszczalnym kreują ogarniętego furią zamachowca
(19339)