W minionym tygodniu swoją premierę miał film Ewy Szakalickiej ,,Katownie Praskie”. Widzowie, który mieli okazję go zobaczyć, mówią, że jest obrazem ,,szokującym, trudnym i ciężkim, ale zarazem bardzo wartościowym pod względem historycznym i poznawczym”.
W wywiadzie dla serwisu wPolityce.pl autorka mówi, że Praga była w pewnym momencie jednym wielkim więzieniem, katownią i miejscem martyrologii, czego sobie dziś kompletnie nie uwiadamiamy.
Działalność Armii Czerwonej i NKWD na Pradze pozostaje białą plamą w polskiej historii, nie znają jej dobrze sami warszawiacy i mieszkańcy dzielnicy. To także miejsce ważne dla kresowiaków – żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Więziony był m.in. komendant okręgu nowogródzkiego AK ppłk Janusz Prawdzic-Szlaski ps. „Prawdzic”.
Byłam bardzo wzruszona, gdy na cegle znalazłam wyryty napis „Prawdzic 1945”. Pochodzę z rodziny kresowej i mój tato i jego kuzyni byli również w okręgu nowogródzkim AK. Pierwszy raz poczułam się na Pradze, jak u siebie
– mówi Szakalicka.
Autorka dodaje, że jej film jest sygnałem, wywołaniem tematu, uświadomieniem ludziom skali problemu. Jak bardzo ważnym, pokazuje przytoczony przez reżyserkę przykład:
dzieją się rzeczy straszne. Kilka lat temu przy ul. Namysłowskiej, dawnej Ratuszowej, przy której mieściło się najstraszniejsze wówczas więzienie tzw. Toledo, powstało nowe osiedle. Niestety muszę powiedzieć wprost: powstało na trupach pochowanych tam ofiar. Nie wiem czy to było nieświadome czy celowe zacieranie śladów, ale tam stoją już bloki i nie da się przeprowadzić ekshumacji. To tak jakby stworzyć osiedle na cmentarzu.
cały wywiad na portalu wPolityce.pl / fot. Dzielnica Praga
(2196)