Dzieje polskiego ruchu komunistycznego należą do najgłębiej zafałszowanych w całej historii Polski. Wynika to z wielu przyczyn i poza oczywistymi – ramami ideologicznymi PRL, w których przyszło uczyć się i funkcjonować pokoleniom historyków krajowych, a które nie pozwalały w tej kwestii na najmniejszy margines samodzielnych poglądów – warto nazwać i inne.
Idzie tu m.in. o swoiste ograniczenia dwóch najbardziej wpływowych i opiniotwórczych ośrodków myśli polskiej na Zachodzie. Dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego i – co za tym idzie – Radia Wolna Europa, odnoszącego się do komunizmu wyłącznie z perspektywy taktycznej i grającego na erozję systemu, wszelcy odstępcy w rodzaju ppłk. Światły, płk. Romana Korneckiego czy przesławnej Aliny Grabowskiej byli na antenie stokroć bardziej pożądani niż najzajadlejsi antykomuniści i nie należało ich zniechęcać pluciem na ideowe credo.
Charakterystyczna była tu wypowiedź szefa Biura Paryskiego RWE Macieja Morawskiego, który w trakcie jednej z redakcyjnych dyskusji stwierdził, że ma
[quote]„najwyższy szacunek dla przedwojennych autentycznych lewicowców”, co spotkało się z aprobatą innych dyskutantów, w tym „kuriera z Warszawy”.[/quote]
Z nieco innych powodów z podobną tolerancją i pewnym szacunkiem do komunizmu, zapewne na zasadzie dziedzictwa tradycji ideowej lewicy sanacyjnej i „Wiadomości Literackich”, odnosił się Jerzy Giedroyć i jego otoczenie. Dodajmy do tego element bardziej współczesny, tak popularną do dziś we wpływowych kręgach „Gazety Wyborczej” filozofię „okrągłego stołu” i „grubej kreski”, polegającą na abolicji nie tylko dla przestępstw dokonanych za czasów Jaruzelskiego, ale i dawniejszych, bardziej krwawych, z czasów Bolesława Bieruta, „walki o władzę ludową”, a nawet okupacji.
Nie wzięła się ona bez powodu i…
[quote]trudno dziwić się, że fałszu „bohaterskiej tradycji Komunistycznej Partii Polski” z wszystkimi przystawkami i przybudówkami, a następnie jej bezpośredniej kontynuatorki – Polskiej Partii Robotniczej, nie są w stanie i nie chcą czynnie demaskować dzieci jej aktywistów: Ozjasza Szechtera, Bolesława Geberta czy Ferdynanda Habera… [Adam Michnik, Dawid Warszawski i Helena Łuczywo – tekst przypisu][/quote]
Na problem ten zwrócił uwagę apologeta i hagiograf PPR/AL, wyższy oficer bezpieki, mjr Ryszard Raps-Nazarewicz, który uwierzył, że nadanie aparatu i doświadczenia z pracy w organach wystarczy, by zostać historykiem. Jego zdaniem środowisko „Gazety”, właśnie z uwagi na owe powiązania („synowie i córki działaczy KPP”), powinno znacznie aktywniej angażować się w obronę pamięci swych przodków, a nie pozostawać wobec ich krytyki na pozycjach neutralnych lub nawet aprobatywnych”.
Paweł Wieczorkiewicz „Moscovia locuta causa finita… Polscy komuniści jako polityczne narzędzie Józefa Stalina”, [w:] „Polska Partia Robotnicza, Gwardia Ludowa/Armia Ludowa na ziemiach polskich 1942-1944/1945”, pod red. K. Kaczmarskiego, M. Krzysztofińskiego (IPN, Rzeszów 2013, s. 14-15)
(184)