W Kazachstanie żyją Polacy, którzy znaleźli się tam nie z własnej woli – ich przodkowie zostali deportowani z dawnych Kresów Wschodnich Polski przez Związek Radziecki. Ok. 15-20 tys. z nich chce wrócić do Polski. Niestety, w wyniku repatriacji wraca jedynie ok. 20 rodzin rocznie – informuje serwis Londynek.net.
Wierszyk „Polak Mały” w wykonaniu 87-letnij Babci Józi, która jesienią 1936 roku, wraz z całą rodziną została zesłana do Kazachstanu, do pracy w kołchozie. Pomimo upływu lat, ciągle pamięta wierszyk z dzieciństwa.
[quote]Niemcy już dawno sprowadzili do siebie swoich rodaków z Kazachstanu, podobnie niektóre inne państwa europejskie. Nawet sam Kazachstan sprowadził do siebie wielu Kazachów z zagranicy. Rosja na masową skalę sprowadza ludność rosyjskojęzyczną z byłych azjatyckich republik radzieckich, próbując w ten sposób ratować się przed zapaścią demograficzną.[/quote]
Sytuacja Polaków
Według spisu powszechnego z 2009 roku, w Kazachstanie żyje ok. 34 tys. Polaków. Szacuje się jednak, że liczba osób pochodzenia polskiego może tam wynosić ok. 100 tys.
Dotychczasowa repatriacja Polaków z Kazachstanu jest szczątkowa; sprowadza się bardzo małą liczbę rodzin rocznie. Jest to wynik niedobrego prawa z 2001 roku, które kosztami repatriacji obarcza samorządy. Te z kolei nie mają wystarczających środków – przecież zawsze jest ktoś, kto czeka na mieszkanie komunalne, są też inne wydatki. Jednak potrzeby w tym zakresie – w stosunku do możliwości finansowych państwa polskiego – nie są duże. Obecnie liczbę osób, które pragną wrócić z Kazachstanu do Polski, szacuje się jedynie na kilkanaście do dwudziestu tysięcy.
Przez pewien czas wydawało się, że szansą na naprawę słabego tempa repatriacji będzie projekt obywatelski ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego, deportowanych i zesłanych przez władze ZSRR – zebrano pod nim ponad 250 tys. podpisów. Projekt obywatelski zakłada przeniesienie ciężaru finansowego i organizacyjnego repatriacji z samorządów na władze centralne.
Niestety, decydenci w sejmie i rządzie odciągają w czasie podjęcie decyzji o przyspieszeniu repatriacji. W tej chwili projekt obywatelski jest na etapie prac w komisjach sejmowych, a z dostępnych informacji wynika, że jego zapisy zostały całkowicie zmienione – czas pokaże, jak będzie wyglądać nowe prawo w tym zakresie. W dalszym ciągu nie ma działających i skutecznych rozwiązań repatriacyjnych, a Polacy w Kazachstanie wciąż czekają na możliwość powrotu.
Dlaczego repatriacja?
Po pierwsze, Polacy znaleźli się tam nie z własnej woli; zostali tam wywiezieni przemocą. Należy więc im umożliwić powrót. Można sobie wyobrazić – co by było, gdyby to moją rodzinę wywieźli, gdybym został z dala od swojej ziemi ojczystej, pozostawiony w trudnych warunkach, bez pomocy. Wchodzimy tu więc w pożądany mechanizm pomocy wzajemnej w obrębie wspólnoty narodowej – wspólnoty opartej na tradycji, wspólnych doświadczeniach oraz często na podobnym pochodzeniu i narodowym języku. Wspólnota narodowa jest jakby rodziną narodu – wszyscy członkowie powinni sobie pomagać, powinni w pewnym stopniu być współodpowiedzialni za swoje współzależne losy. Powinni działać w kierunku zapewnienia sobie możliwości swobodnego funkcjonowania w ziemi ojczystej i w kierunku zapewnienia realizacji interesu wspólnego – czyli narodowego. Przyjęcie Polaków z Kazachstanu powinno być niejako zadośćuczynieniem krzywd, które dotknęły wywiezione rodziny Polaków.
Obecnie kolejnym powodem wspierającym ideę szybkiego przeprowadzenia repatriacji jest katastrofa demograficzna w Polsce. Wobec słabego przyrostu naturalnego oraz licznych wyjazdów za granicę, gdy Polska najzwyczajniej obumiera i kurczy się liczba obywateli – repatriacja jest logicznym działaniem w kierunku ograniczenia niekorzystnych zmian demograficznych, w kierunku zwiększenia liczby osób zamieszkujących i pracujących w Polsce.
Jak to było?
Polacy do Kazachstanu w XX wieku byli wywożeni przemocą z polskich Kresów Wschodnich. Wywożono ich w latach 1934-1936, w ramach tzw. oczyszczania ziem przygranicznych Związku Sowieckiego – wywózka dotyczyła wtedy narodowości „niepewnych politycznie”.
Następnie w okresie 1940-1941 deportowano Polaków z terenów polskich, zagarniętych przez Związek Radziecki na mocy sojuszu Hitlera ze Stalinem (Pakt Ribbentrop-Mołotow). Szczególnie często wśród deportowanych występowały rodziny, w których byli wojskowi, policjanci, właściciele ziemscy, osadnicy, inteligenci – czyli ci, których ZSRR uważało za przeszkodę w budowie komunistycznego społeczeństwa, a którzy stanowili istotną tkankę polskiego życia społecznego-gospodarczego.
Ilu Polaków zginęło w wyniku wywózki na stepy Kazachstanu – nie wiadomo, ale według danych radzieckich już w czasie transportu ginęło ok. 8% deportowanych. Oczywiście wywózki odbywały się także w inne rejony ZSRR, jednak ze względu na dzisiejszą znaczącą obecność osób polskiego pochodzenia – Kazachstan jest szczególnie istotny.
Po zakończeniu II wojny światowej, na podstawie porozumień z ZSRR, do Polski mogli wrócić Polacy, którzy mieli wcześniej obywatelstwo II Rzeczypospolitej. Wiele osób wtedy wróciło. Wcześniej Polacy przyjeżdżali też do ojczyzny wraz z wojskami polskimi zorganizowanymi na terenie ZSRR, walczącymi z III Rzeszą.
[quote]Niestety – Polacy, którzy zostali wywiezieni z terenów ZSRR w latach 1934-1936, nie zostali objęci repatriacją, ponieważ nie byli oni obywatelami polskimi po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Zostali oni w Kazachstanie i w ciągu wielu lat, gdy zabraniano nauki języka polskiego – często stracili umiejętność posługiwania się językiem ojczystym. Polska społeczność w Kazachstanie obecnie praktycznie w całości składa się z ludzi urodzonych w Kazachstanie w okresie sowieckim oraz postsowieckim. W większości posługują się oni językiem rosyjskim.[/quote]
W tych ludziach pozostało jednak poczucie bycia Polakiem, poczucie przynależności do naszego narodu. Polska współczesna jest dla nich często nie tylko ojczyzną, ale także krajem zachodniej Europy – dobrze rozwiniętym i bogatym. Ci Polacy nie rozumieją, dlaczego rodacy nie chcą ich przyjąć…
O nich się nie mówi
O Polakach z Kazachstanu prawie się nie wspomina, są oni jakby zapomniani. Czy oznacza to, że brak jest w Polsce poczucia wspólnoty narodowej i celowości pomocy osobom pokrzywdzonym? A może po praniu mózgu w okresie komunizmu w Polsce społeczeństwo stało się obojętne na sprawy wspólne? Do głosu dochodzi jednak młode pokolenie urodzone po 1989 roku… Miejmy nadzieję, że zmiany pójdą w dobrym kierunku.
Marcin Tomasz Nowak, artykuł „O swych dzieciach Polska nie chce pamiętać”
(223)