31 marca 1945 r. z rąk ubeków zginęła Janina Przysiężniak ps. Jaga, młoda 23-letnia żona Franciszka Przysiężniaka ps. Ojciec Jan, dowódcy antyniemieckiej partyzantki Narodowej Organizacji Wojskowej. W tym czasie Franciszek nie angażował się w konspirację, wiele miesięcy wcześniej zakończył walkę, rozformował swój oddział i chciał unormować swoje życie w cywilu. W Wielki Czwartek 30 marca Janina Przysiężniak została aresztowana w Kuryłówce wraz ze swoim bratem Marianem Oleszkiewiczem. Mimo iż była w siódmym miesiącu ciąży, przesłuchiwano ją przez całą noc i traktowano w nieludzki sposób. Następnego dnia, w Wielki Piątek, funkcjonariusze UB załadowali ją do samochodu i odwieźli do rodziców. Kiedy „Jaga” szła w stronę domu, jeden z ubeków o nazwisku Machaj wystrzelił do niej serię z pepeszy. Komunistyczni kaci odjechali, zostawiwszy umierającą ciężarną kobietę. Po półgodzinie na miejsce zbrodni przybyli partyzanci Józef Zadzierski ps. Wołyniak i Józef Krzysztanowicz ps. Hanys. Tuż przed śmiercią „Jaga” zdołała opowiedzieć im, co się stało. To tragiczne wydarzenie sprawiło, że Franciszek Przysiężniak przyjął nalegania przełożonych z NOW-NZW i ponownie stanął na czele oddziałów partyzanckich w terenie.
Franciszek Przysiężniak urodził się w 1909 roku w Krupem koło Krasnegostawu. Ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim i w 1938 roku rozpoczął służbę w Pomorskim Pułku Artylerii Lekkiej w Grudziądzu. Brał udział w walkach we wrześniu 1939 roku. 28 września pod Tomaszowem Lubelskim dostał się do niewoli niemieckiej, ale uciekł z transportu. W 1942 roku został mianowany przez kpt. Adama Mireckiego ps. Adam na szefa Komendy Powiatowej Narodowej Organizacji Wojskowej w Krasnymstawie, a następnie na dowódcę oddziału partyzanckiego NOW-AK w powiecie biłgorajskim. Początkowo por. Franciszek Przysiężniak posługiwał się pseudonimem Jan, ponieważ jednak dla swych podkomendnych oraz miejscowej polskiej ludności był jak dobry i troskliwy ojciec, dlatego też przyjął się jego nowy pseudonim – Ojciec Jan.
Pierwotnie grupa liczyła zaledwie kilkunastu ludzi, ale działała prężnie. Pierwszy rkm zarekwirowano w ukraińskiej wsi Goździe Huciańskie, następnie zabraną żywność wymieniono na kolejny rkm i cztery karabiny. W bunkrze pod Pszczelną drukowano nawet konspiracyjną gazetkę i powielano narodowego „Szczerbca”. Pierwsze drobne akcje to głównie niszczenie dokumentów w gminach, zasadzki na drogach, likwidacja niewielkich patroli niemieckich i policji ukraińskiej oraz napominanie zbyt gorliwych polskich granatowych policjantów. Na początku 1943 roku oddział liczył już około 40 partyzantów i utrzymywał też kontakty z sąsiednim okręgiem NOW, którym dowodził brat „Adama” ppor. Kazimierz Mirecki ps. Żmuda. W nocy z 12 na 13 maja przeprowadzono nieudaną akcję na niemiecki majątek w Groblach.
[quote]Pomysłodawcą i dowódcą ataku był leśniczy Szklarek, który także był w konspiracji. Około 30 partyzantów nie zdołało zaskoczyć uzbrojonych Niemców. Po stronie polskiej zginęło czterech partyzantów, a kilku zostało rannych (w tym także „Ojciec Jan”). Niemcy przyznali się do dwóch poległych oraz dwóch rannych. Po akcji w Groblach ranny Przysiężniak leczył się w Leżajsku. W tym czasie jego oddział zastrzelił folksdojcza w Ulanowie, a kilka dni później ze spółdzielni zabrano kilka tysięcy złotych. Także w maju grupa spaliła tartak w Bielinach, a 17 czerwca przeprowadziła ponowny atak w Ulanowie, uwalniając więzionych przez Niemców ludzi. Podobno w czasie tej akcji zlikwidowano też Józefa Etryka, pomyłkowo wziętego za niemieckiego donosiciela.[/quote]
W końcu maja lub na początku czerwca do oddziału „Ojca Jana” dołączył bardzo młody, ale niezwykle bojowy i zadziorny chłopak o pseudonimie Zawisza. Józef Zadzierski, bo o nim mowa, urodził się w 1923 roku w Kostopolu. Był synem Władysława i Stanisławy z domu Korczyc-Brochwicz. Od najmłodszych lat bardzo pociągała go wojaczka i kawaleria. Jako cztero lub pięcioletni chłopczyk dosiadał już sam kawaleryjskiego konia, a przez kilka miesięcy był uczniem Korpusu Kadetów we Lwowie. W 1937 roku wraz z rodzicami przeprowadził się do Warszawy. Kiedy we wrześniu 1939 roku wybuchła wojna, uciekł z domu, zostawiwszy kartkę, że idzie walczyć za Polskę. Kiedy już wszyscy domownicy opłakiwali młodego żołnierza, pod koniec października cały i zdrów zjawił się niespodziewanie w Warszawie. Okazało się, że walczył w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, a po bitwie pod Kockiem dostał się do niewoli. Jednak w związku z młodocianym wiekiem został puszczony wolno przez Niemców. Potem uczył się na tajnych kompletach i uzyskał maturę oraz skończył konspiracyjną podchorążówkę. Józef Zadzierski od samego początku włączył się w konspiracyjną działalność Stronnictwa Narodowego, a następnie był żołnierzem podziemnej grupy Jana Kamera ps. Bolesław. Zagrożony dekonspiracją, został przerzucony na Rzeszowszczyznę i skierowany do oddziału partyzanckiego „Ojca Jana”. Wtedy też zmienił pseudonim z „Zawiszy” na „Wołyniaka”. Należy jeszcze dodać, że brat Józefa Zadzierskiego został zamordowany przez Sowietów w Katyniu, a dwie siostry brały potem udział w powstaniu warszawskim i przeżyły wojnę.
[quote]Zaraz po przybyciu „Wołyniaka” cały oddział wziął udział w uroczystej przysiędze w związku z akcją scaleniową NOW i AK. Latem 1943 roku grupa „Ojca Jana” nawiązała bliższą współpracę z oddziałem por. Bolesława Ostrowskiego ps. Lanca. Przeprowadzono wtedy kilka wspólnych akcji, m.in. 26 lipca zaatakowano wieś Bukowina, w której w miejsce wysiedlonych Polaków zamieszkali ukraińscy koloniści. Wieś była chroniona przez kilkunastu niemieckich i ukraińskich żandarmów. Budynek żandarmerii podpalono, w płomieniach zginęło dwóch Ukraińców, a pozostali uciekli w pole. Polscy partyzanci zabrali zdobytą broń, podpalili część domów, a kolonistom ukraińskim nakazali opuszczenie polskiej osady w ciągu 24 godzin. Zdobyto wówczas także pewną liczbę zwierząt: koni, krów, świń, a także kilka zaprzęgów konnych. W kolejnych dniach oddziały por. Przysiężniaka i por. Ostrowskiego przeprowadziły udany zamach na niemieckiego inspektora lasów o nazwisku Quisling oraz rozbiły posterunek policji w Potoku Górnym.[/quote]
Szymon Nowak, Oddziały wyklętych, Fronda, Warszawa.
(584)