Plany Adolfa Hitlera nie zakładały długiej wojny światowej. Im dłużej jednak trwał konflikt i im bardziej nie układał się po myśli Niemiec, tym bardziej trzeba było szukać dodatkowych rozwiązań i ludzi. Doszło do tego, że sięgnięto po muzułmanów.
Do końca 1942 roku Niemcy przyjmowali do wojska głównie ochotników z Europy Zachodniej. Potem jednak sytuacja na froncie spowodowała, że tworzący oddziały Heinrich Himmler musiał zmierzyć się z brakami kadrowymi. Armię postanowił uzupełniać ludnością z krajów okupowanych, pomijając ustalone przez SS kryteria rasowe i lansując nową teorię o wspólnym pochodzeniu narodów Europy.
Decydenci SS zwrócili uwagę przede wszystkim na muzułmanów z Europy Południowo-Wschodniej. Islam wydawał się im bardzo podobny do narodowego socjalizmu, a poświęcenie i przywiązanie do religii imponowało Niemcom. Postanowili przeciągnąć muzułmanów na swoją stronę.
Pierwszą niegermańską dywizją cudzoziemską miała być jednostka górska złożona w 2/3 z muzułmanów z Bośni i Hercegowiny oraz w 1/3 z Niemców. W procesie tworzenia wziął udział Wielki Mufti Jerozolimy Mohammad Amin el-Husseini. To on wywalczył muzułmanom prawo do pięciu modlitw w ciągu dnia, możliwość wprowadzenia duchownych muzułmańskich mułłów do pułków i imamam, kapelana w islamie, do batalionu. Wcześniej w jednostkach Waffen SS nie było duchownych wcale.
Fotografia modlących się żołnierzy 13 Dywizji SS „Handschar” w Świętoszowie na Dolnym Śląsku w 1943 r.
(Bundesarchiv Bild 146-1977-137-2) pic.twitter.com/6rlOlrmosf— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) 20 sierpnia 2017
Początkowo rekrutacja przebiegała opornie. Z potrzebnych około 24 tysięcy ochotników zgłosiło się 8 tysięcy. Nowy dowódca dywizji SS-Oberführer Gustav Sauberzweig, który zastąpił SS-Standartenführera Herberta von Obwurzera, energicznie wziął się więc do pracy. Do dywizji wcielono wszystkich żołnierzy Muzułmańskiego Legionu mjr. Hadžieffendicia, IV i V batalion brygady Tuzlańskiej (w całości) oraz bataliony obrony krajowej z Gračanicy i Teslicy, a także wszyscy muzułmanie z chorwackiego wojska. Do wstępowania w szeregi jednostki nawoływały plakaty w zielonym kolorze, tak czczonym przez muzułmanów.
Werbunek zakończył się w lipcu 1943 roku. Nie przyniósł takich rezultatów, jakie oczekiwano, ale rozpoczęto szkolenie z tymi rekrutami, którzy byli. By uniknąć partyzantów i dezercji szkolenie przeniesiono do Francji. Problemy się jednak piętrzyły. Brak znajomości języka, niewystarczająca ilość instruktorów, współzawodnictwo pomiędzy katolickimi Chorwatami i muzułmańskimi Bośniakami, analfabetyzm oraz działalność agentów, którzy przeniknęli pomiędzy żołnierzy i nawoływali do dezercji. Pojawiły się bunty, które krawo były tłumione.
Szkolenie mimo tych problemów dokończono. Dywizja została przerzucona na na Śląsk na poligon w Świętoszowie. W lutym 1944 roku liczył 21 tysięcy ludzi i wyruszyła walczyć do Bośni. Kilka miesięcy później zaczęło się formowanie drugiej bośniackiej dywizji muzułmańskiej. Już jednak we wrześniu obie jednostki miały uszczuplone szeregi. Ciągłe walki i marsze nie pomagały. Nadal nie brakowało dezercji, które nasiliły się we wrześniu po ogłoszeniu amnestii dla tych, którzy przejdą na stronę komunistów. Tak osłabione jednostki praktycznie przestały istnieć.
Do końca września 1944 r. cała broń maszynowa i ciężka została przekazana w ręce niemieckie, w obawie o jej los. Otrzymali ją reichsdeutsche, czyli Niemcy urodzeni w Rzeszy i – przypuszczalnie – najbardziej zaufana część volksdeutschów
– czytamy na InneObliczeHistorii.pl.
Żołnierze zostali poprzerzucani do innych oddziałów. Większość z nich nie wróciła już na tereny Jugosławii, osiedlając się w Niemczech, USA, Australii oraz Turcji i Palestynie.
(6719)