W latach ubiegłych media głównego nurtu przedstawiały osoby niezadowolone z rządów i dające temu wyraz na ulicach jako wariatów lub przestępców. Tymczasem warto zobaczyć, jak zachowują się ludzie, którzy wtedy przed telewizorami przytakiwali takiej narracji, gdy same protestują przeciw partii rządzącej.
Demonstranci mają na ustach hasło ,,wolne media” i atakują dziennikarza TVP. Niestety, nie znaleźliśmy nagrania, kiedy w podobny sposób odnosiliby się do reporterów TVN:
Z kolei Krystyna Pawłowicz pisała:
Obrzucano mnie plastikowymi butelkami, lżono,szarpano za ubranie,używano stadionowych tub w uszy, by mnie ogłuszyć. Pokazałam im znak V, co ich jeszcze bardziej rozwścieczyło. Z podjudzonego na mnie chwilę wcześniej przez Niesiołowskiego tłumu ewakuowała mnie Policjantka,która asystowała mi wśród wrzasków i obelg i doprowadziła do Alej Ujazdowskich do radiowozów policyjnych.
Publicysta Krzysztof Wołodźko zauważył:
Radzę to obejrzeć wszystkim (najlepiej pełne trzy części tego materiału), którzy mają zadymione głowy wołaniem o eskalacji policyjnej przemocy i pomyśleć, czy coś takiego mogłoby się zdarzyć w autorytarnym państwie prominentnej osobie z obozu władzy. Ba, powiem więcej, wydaje się, że jedyną siłą, która nie straciła zimnej krwi, i zachowuje się profesjonalnie w tym groteskowym cyrku emocji polityczno-medialnych, jest właśnie policja. Mam smutne wrażenie, że gdyby nie obstawa policji to rozwścieczone stado zachowujące się książkowo (Le Bon, „Psychologia tłumu”) najpewniej poturbowałoby starszą kobietę.
Tu widzimy już moment, kiedy Pawłowicz oddala się w asyście policji.
(3039)