Groteskowa akcja organizacji ,,Obywatele RP” zakończyła się fiaskiem. Ale prowokacyjne zachowanie z kolejnej miesięcznicy smoleńskiej skłoniło do dosadnego komentarza dziennikarza Radia Zet i TVN 24, Konrada Piaseckiego.
Członkowie ,,Obywateli RP” robili wszystko, aby zakłócić obchody kolejnej miesięcznicy. Jednak blokada nie powiodła się, mimo że członkowie organizacji położyli się nawet na ziemi, żeby nie przepuścić osoby chcące uczcić pamięć tych, którzy zginęli w Smoleńsku.
Ich zachowanie skomentował Piasecki, pisząc na Twitterze:
Próby zakłócenia miesięcznicy smoleńskiej będą doskonałym argumentem za zaostrzaniem prawa o zgromadzeniach. Tak działają pożyteczni idioci
Jego wpis nie wszystkim się spodobał:
co to znaczy „zakłócenie”? Toż to równoważne demonstracje. Kontrdemonstracjie sa prawem. Miesięcznica nie jest państwowa
– pisała Dorota Zawadzka ,,Super Niania”.
a jaki jest sens kontrdemonstracji przy takiej okazji?
– odpowiadał Piasecki.
Również dziennikarka Eliza Michalik nie zgadzała się z Piaseckim.
To co Pan nazywa „próbami zakłócania” w demokratycznym świecie jest kontrmanifestacją i prawo do niej to prawo obywatelskie. Nie jest naszą rolą rozważać, realizacja którego z naszych praw obywatelskich posłuży za „argument” autokratom. Tak działają tchórze lub ludzie nieświadomi praw człowieka i praw obywatelskich.
Tomasz Lis z kolei kpił:
Jasne, demonstracje mogą sprowokować PIS, pisanie prawdy może sprowokować PIS, nie prowokujmy PIS, on dobry jest, tylko nie prowokujmy!!!
Na odpowiedź Piaseckiego:
Różnica między demonstrowaniem a kontrdemonstracją jest taka jak między pisaniem książek a ich paleniem
odpisał:
Czegoś tak niemożliwie niemądrego dawno nie czytałem. Czyli np. kontrdemonstracja do demonstracji faszystów to palenie książek? Oh lord
Inni czytelnicy oskarżali Piaseckiego o sprzyjanie PiS-owi, stosowanie jego retoryki, a jedna z czytelniczek załamywała ręce:
bla, bla, bla. Po katastrofie wszyscy współczuli i byli delikatni. I dokąd nas to zaprowadziło?
(5449)
