Jedna z najstarszych humorystycznych map pochodzi z 1854 roku i wydana została w Hamburgu.
Polska jest na nim przedstawiona jako płacząca kobieta, zakuta w kajdany. Jeden z łańcuchów to niemiecka granica, natomiast granica wschodnia Polski biegnie daleko na wschód od białoruskiego Mińska i o wiele bliższa jest granicom przedrozbiorowej Polski, niż Kongresówki.
Dalej dopiero zaczyna się „prawdziwa Rosja”, przedstawiona jako ukoronowany niedźwiedź z batem w ręku. W 1854 roku pamiętano jeszcze widocznie o powstaniu listopadowym, i to pewnie dlatego w okolicach Warszawy widnieją trupie czaszki.
Również Galicja ze Lwowem ukazana jest tutaj jako część Polski pod austriackim panowaniem.
Poznań jednak jest już tutaj integralną częścią Prus: nikt tu nie płacze, nikt nikogo w łańcuchy nie zakuwa: wszystko jest w porządku. Prusy zresztą – przedstawione jako kilka osób prowadzące karcianą rozgrywkę, nie są tożsame z resztą Niemiec, zajmującą się głównie jedzeniem „wurstu” i piciem piwa.
(195)