Manipulacja młodym pokoleniem skutkować musi ogromnymi stratami dla narodu, który traci najzdolniejszych synów…

w Bez kategorii/Idee


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Oprócz kwestii typowo teoretycznych, dotyczących myśli politycznej Romana Dmowskiego i obozu narodowego, zachodzi pytanie o praktykę działania. Istnieje wszak dość powszechne wśród historyków przekonanie o dążeniach wodzowskich Dmowskiego. Przywołuje się tutaj Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego jako zwolenników systemu autorytarnego w Polsce. Jednak kiedy przyjrzymy się działaniom Dmowskiego, trudno jest udowodnić owo dążenie do wodzostwa, które w wymiarze cywilizacyjnym byłoby wzorowaniem się na cywilizacji turańskiej (Rosja) bądź bizantyńskiej (Niemcy). Rzeczywiście obóz piłsudczykowski był ukształtowany jako wodzowski, szczególnie tuż przed wielką wojną i w trakcie jej trwania. Piłsudski wykazywał militarystyczne tendencje w polityce. Odsunął w dużej mierze starych współpracowników politycznych, opierając się na młodzieży. Owa młodzież legionowa odegrała olbrzymią rolę w czasie poczynań wojennych Piłsudskiego, a także – już jako generacja ludzi w pełni dorosłych – w Polsce niepodległej (np. w zamachu majowym).

dmowski

Tymczasem Dmowski nigdy nie stworzył organizacji politycznej widzianej jako zmilitaryzowana siła. Wręcz przeciwnie, obóz narodowy był bardzo szerokim ruchem, w którym przede wszystkim wielką rolę odegrała myśl polityczna. Dmowski, bardzo krytycznie ustosunkowany do polityki insurekcyjnej, miał wielki dystans do udziału młodzieży w życiu politycznym, jako warstwy w sposób najbardziej oczywisty uległej demagogii (wysoka emocjonalność charakterystyczna dla młodego wieku). Szczególnie miał na myśli młodzież zaangażowaną w ruchu socjalistycznym, która w czasie rewolucji w 1905 roku chwyciła za broń.

Dmowski pisał:

W-szkole-Dmowskiego_Tadeusz-Bielecki,images_product,29,978-83-86029-51-8„Przynajmniej połowa przewrotności znamionującej socjalistów w dyskusji jest nieumyślną i pochodzi z przedwczesnej partyjności”. Twórca ruchu narodowego przykładał olbrzymią wagę do twórczości politycznej, twierdząc, że przedwczesna partyjność ogranicza rozwój młodzieży. Zatem Dmowskiemu chodziło przede wszystkich o wychowanie młodego pokolenia, a nie o zaprzęgnięcie go w rydwan militarystycznych działań powstańczych. Jak zauważył Krzysztof Kawalec, mylne jest twierdzenie, jakoby Dmowski pchał młodzież ku faszyzmowi, mimo że dla wielu wzorzec włoski był bardzo popularny. Wręcz przeciwnie – Dmowski starał się hamować młodzież przed takimi tendencjami. Tadeusz Bielecki, jeden z najzdolniejszych uczniów Dmowskiego i późniejszy przywódca Stronnictwa Narodowego, zanotował: „Prezes był przeciwnikiem militaryzacji polityki, gromił nas, ilekroć przez pęd do naśladownictwa nazywaliśmy go wodzem (…). Wyrósł w innej epoce i wiedział, że militaryzacja polityki zabija twórczość polityczną.

Toteż nieraz powtarzał:


»Wolę być zwykłym członkiem wielkiego ruchu niż wodzem na kupie śmieci«”.

Zatem takie stawianie sprawy przez Dmowskiego absolutnie wykluczało ideę wodzostwa oraz ślepe naśladownictwo zastanych wzorów przez młode pokolenie. Obóz narodowy w przekonaniu Dmowskiego to wielki ruch, o bogatej myśli politycznej, a nie zdyscyplinowana struktura partyjna.

[quote]Widzimy zatem olbrzymią zbieżność w widzeniu tych spraw między Konecznym a Dmowskim. Jak już wspomniałem, łączyło się to ściśle z niechęcią do militaryzacji polityki. Naturalnie takie podejście przeniosło się na grunt II Rzeczpospolitej. Szczególnie po zamachu majowym starły się nie tylko dwie ideologiczne koncepcje Polski, ale i – można by powiedzieć – dwa modele cywilizacyjne organizowania życia politycznego. Obóz piłsudczykowski, zorganizowany na sposób jednoznacznie wodzowski, nie znalazł pełnego naśladownictwa w kręgach narodowych. Oczywiście pojawiały się silne wodzowskie tendencje w Obozie Narodowo-Radykalnym, a konkretnie w grupie zbliżonej do Bolesława Piaseckiego, ale w głównym nurcie, któremu realnie przewodził Dmowski, dominujące były inne, łacińskie, chciałoby się rzec, inspiracje.[/quote]

Bardzo ciekawie rysują się na tym tle tezy Feliksa Konecznego, bezpośrednio niezaangażowanego w prace obozu narodowego, ale wpływowego w tych kręgach, jak też księdza Kazimierza Lutosławskiego, polityka, teoretyka i pedagoga, postaci wręcz kluczowej dla pracy narodowej ówczesnego czasu.

[quote]Feliks Koneczny stwierdził jeszcze przed I wojną światową: „Jeżeli wróg wewnętrzny pragnie, żeby dane społeczeństwo popełniło krok fałszywy i dla siebie zgubny, postara się o najmitę, który za odpowiednim żołdem najmie się za prowokatora. Gdzież najłatwiej mu działać, jak nie wśród młodzieży? W interesie tamtej strony będzie, żeby ta młodzież miała jak najwięcej wpływu, a nawet posiadała władzę nad społeczeństwem. Nie bez wielkiej racji psychologicznej szpiegostwo i prowokatorstwo zatrudnianym bywa najbardziej wśród młodych, zapalnych głów. (…) Miałem dużo sposobności przysłuchać się, jak się kaptuje młodzież. Siwowłosy orator zapewnia np., że nie ma nic zgubniejszego, jak rozsądek, że daną kwestię trzeba rozwiązać »porywem serca«. Młodzież zachwycona, uniesiona, i nikt ze słuchaczów nie spostrzeże, że zachodzi tu coś nienaturalnego, że człowiek starszy, odzywający się w ten sposób, musi być albo wariatem, albo oszustem”. [/quote]

Jest to jednoznaczna krytyka postawy romantycznej, nacechowanej przesadną – zdaniem Konecznego – uczuciowością, która dominowała w polityce polskiej w XIX wieku. Krytyka pajdokracji, czyli rządów młodzieży, wynikała u Konecznego z przekonania, że jest ona skutkiem manipulacji, jaką posługują się starsi, pragnący zbić kapitał polityczny, bazując na niedoświadczeniu młodych. Zatem nasz autor uznawał, że głupie schlebianie młodzieży wynika z manipulacji, jakiej dopuszczają się nieudolni najczęściej politycy, szukający poparcia w środowisku, które jest jeszcze nieuformowane i przez to naiwne. Pisał: „Pajdokratyczna nagonka na naszą młodzież jest – biorąc rzeczy ściśle – dowodem braku szacunku dla niej. Lekceważy się ją, traktując jako automat, machinę reklamową, jako bierne narzędzie, dobre do wszystkiego, które nakręcone odpowiednio, zrobi już samo więcej, niż śmiałby robić publicznie sam nakręcający. Pajdokraci traktują ją po prostu jako gawiedź, której można pokazywać sztuczki i czary, z którymi nie można popisywać się przed dojrzałym wiekiem”. Tak Koneczny, jak i Lutosławski jednoznacznie twierdzili, że polityka czynna, a w szczególności gra polityczna, musi być udziałem ludzi dojrzałych. Młodzież powinna zaś nabywać mądrości i umiejętności, tak aby w przyszłości móc przejąć stery polityki narodowej. Rozniecanie przedwczesnych aspiracji politycznych w młodym pokoleniu jest w dużym stopniu „podkopywaniem przyszłości narodu”.

116_Ryba_Odkłamać_mediumMłody, zdolny działacz wypala się bowiem bardzo szybko, nigdy nie osiągając dojrzałości. Zadaniem młodzieży jest nade wszystko nauka, szeroko pojęta formacja oparta na rozumnym patriotyzmie, a nie gra polityczna. Lutosławski był nawet zdania, że „udział przedwczesny w czynnej polityce musi tępić zdolność do czynnego patriotyzmu, bo podważa te cechy duszy, na których się miłość Ojczyzny i gotowość służby dla niej opiera. Udział młodzieży niedorosłej w polityce czynnej – demoralizuje jej umysł, bo zmusza go do opierania się na wnioskach, z lekkomyślną powierzchownością ciągnionych z płytkich sądów rzeczy publicznej; demoralizuje sumienia, bo uczy bezwzględnego oddania swojej woli pod kierunek niezrozumiałych i wymykających się spod kontroli moralnej zbyt młodej duszy postanowień; paczy stosunek do bliźnich, przyzwyczajając do sądów stronniczych, a bezwzględnych, tak w historii, jak i w dobie bieżącej. (…) Wreszcie przed- wczesne życie polityczne podważa fundament patriotyzmu: karność dla przewodników i szacunek dla narodu, którym się w pokorze służy, a nie próbuje narzucać swoich niedojrzałych poglądów i wpływów”.

Taka manipulacja młodym pokoleniem skutkować musi ogromnymi stratami dla narodu, który traci najzdolniejszych synów, wypalonych w młodym wieku i niezdolnych w przyszłości do stałej, twórczej działalności politycznej.

„Najzdolniejsze bowiem jednostki – pisał Lutosławski – porwane przedwcześnie wirem rzekomej działalności, wyrastają na zniechęconych i niezdolnych już do karnej pracy narodowej ludzi, ze wszystkich niezadowolonych, wszystko, prócz siebie, krytykujących, a pozostają w życiu publicznym miernoty, których słabą wrażliwość fala ominęła; i tylko nieliczne jednostki osobistą dzielnością i sumiennością zdołają się przebić zwycięsko przez ferment młodzieńczy, który większość łamie lub paczy”.

Mieczysław Ryba, Odkłamać wczoraj i dziś. Wybór tekstów historycznych, Prohibita, Warszawa 2014.

Prawdziwa historia mistrzynią prawdziwej polityki. Odkłamać wczoraj i dziś [wideo]

 

(573)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.