Robert Brasillach
„Mόj kraj mnie boli”
Mόj kraj mnie zranił bezdrożem wygnańcόw,
Dziećmi rzuconymi orłom we krwi całym,
Żołnierzami z lufami naprzeciw porażkom,
I czerwcową spiekotą prażącego słońca.
Mόj kraj mnie zranił pochmurnymi laty,
Przysięgą złożoną i niedotrzymaną,
Swoim zmęczeniem i swym przeznaczeniem,
Ciężkimi kulami przy nodze swych krokόw.
Mόj kraj mnie zranił podwόjnymi grami,
Oceanem otwartym z czarnymi nawami,
Marynarzami za burtą na pożarcie bogom,
Więzami przeciętymi czczymi nożycami.
Mόj kraj mnie zranił swymi wygnańcami,
Ciasnymi lochami, straconymi dziećmi,
Jeńcami stłoczonymi za drutem kolczastym,
I nieznajomymi ktόrych już nie znamy.
Mόj kraj mnie zranił miastami w płomieniach,
Chorobą przy wrogach, chorobą w przyjaźni,
Mόj kraj mnie bolał i w ciele i w duszy,
I w żelaznej pętli ktόrą go związano.
Mόj kraj mnie zranił swą pełnią młodości,
Rzuconą pod obce płachty zagranicy,
Tracący krew młodą dla starych obietnic,
Ktόrymi nie troszczą się ci, co je dali.
Mόj kraj mnie zranił głębinami dołόw,
Karabinami nad ramieniem braci,
I tymi co liczą zhańbionymi dłońmi,
Zapłatę za zdradę po najlepszej cenie.
Mόj kraj mnie zranił baśnią niewolnikόw,
Wczorajszymi katami i katami dzisiaj,
Mόj kraj mnie zranił krwią oczyszczającą,
Moj kraj mnie boli – kiedy ozdrowieje?
18 listopada 1944, Więzienie we Fresnes
Tłumaczenie Antoine Ratnik
(93)