„Kościół miast być obrońcą normalności, praw boskich i ludzkich po prostu staje się zaprzańcem duszy ludzkiej, którą zdradza jak Judasz Chrystusa. W imię czego? Kolejnej utopii, która już na ziemi zgotuje ludziom piekło?” – mówi podczas kazania ks. prof. Stanisława Koczwara.
My kapłani mamy psi obowiązek przypominać światu o grzechu, bo Kościół nie jest pobłażliwą matką nieuznającą za grzech zachowań, które przez całe wieki spotykały się z oczywistą surową karą i surowym potępieniem. Nie pozwólmy – my, kapłani – by wiara chrześcijańska przebywała w Kościele jak w obcym kraju, bo on dziś duszy ludzkiej każe się zajmować zrównoważonym rozwojem, a nie przebaczeniem grzechów; higieną ekologiczną świata, a nie modlitwą; polityką, a nie Bogiem w Trójcy Jedynym. Nie dziwny się, że ludzie odchodzą od takiego Kościoła, który przystaje do świata, bo nie chcą jego imitacji. Nawet ci, którzy i dziś nienawidzą Kościoła, tak naprawdę nie nienawidzą autentycznego Kościoła lecz to co błędnie uznają za Kościół. Taka sytuacja, jaka ma obecnie miejsce w Kościele – a nad którą zwykli wierni boleją – wynika m.in. z tego, że niedorozwinięci kapłani zostali ważnymi personami w Koście, dostali władzę, choć wciąż nie wyrośli z pieluch. Ja ich nazywam osobiście smarkaczami – podkreśla kapłan.
(998)