Zabory były dla Polski katastrofą nie tylko w wymiarze politycznym, ale także, czy nawet przede wszystkim – cywilizacyjnym. Jej niesamowitą skalę uświadamia dopiero analiza strat tego, co najważniejsze – czyli zasobów ludzkich.
Nie chodzi tutaj tylko o poległych w Powstaniach, czy o setki tysięcy rekrutów wybieranych do walki za obcą sprawę. Straciliśmy również tysiące wyjątkowych talentów, zwłaszcza naukowych. Można sobie tylko wyobrazić jak wyglądałaby dzisiaj Polska, gdyby to dla niej pracowali.
Jednym z pionierów astronautyki, dziedziny tak mocno kształtującej naszą rzeczywistość, był rosyjski uczony, syn polskiego zesłańca. Konstanty Ciołkowski urodził się niedaleko Riazania. Jego ojciec, Edward, był polskim szlachcicem, zesłanym do Rosji za udział w antycarskiej konspiracji. Zainspirowany ideami filozofa Nikołaja Fiodorowa, wedle których kolonizacja kosmosu miała doprowadzić ludzkość do życia beztroskiego i nieśmiertelnego, Konstanty poświęcił się tworzeniu technicznych podstaw dla wyjścia poza Ziemię. Jego naukowy dorobek sam w sobie wart jest obszernego artykułu. Z najważniejszych dzieł Ciołkowskiego wypada wymienić opracowanie projektu metalowego sterowca, jednopłatowego samolotu, tunelu aerodynamicznego, teorii lotu rakiety z uwzględnieniem zmiany masy, wzoru określającego zależność między prędkością rakiety, jej masą i prędkością gazów wylotowych, teorii ruchu rakiet wielostopniowych oraz podstaw teorii silnika rakietowego na paliwo ciekłe.
Dzisiaj żądny wiedzy czytelnik może znaleźć w Internecie artykuły naukowe z historii kosmonautyki, gdzie imię Ciołkowskiego stoi na pierwszym miejscu na liście trzech pionierów kosmonautyki, obok Obertha i Goddarda. W ciągu setek lat ludzie patrzyli na rakiety prochowe używane w fajerwerkach i iluminacjach, jednakże nikt przed Ciołkowskim nie wpadł na pomysł, aby zastosować ich zasadę działania dla przemieszczania się w kosmosie. Uczony opracował podstawy dynamiki rakiet i kosmonautyki, ukazał najbardziej racjonalne drogi i perspektywy rozwoju techniki rakietowej, pierwszy przemówił o celach żeglowania wśród gwiazd, o przyszłym rozmieszczaniu ludności na planetach Układu Słonecznego. Jest autorem skrzydlatej myśli:
„Planeta – kołyska rozumu, ale przecież wiecznie nie można żyć w kołysce”.
Sam Ciołkowski jasno zdawał sobie sprawę, że praktyczne wykorzystanie jego wyników nie jest bliskie: „Ze wszystkich artykułów o „rakiecie” mimo wszystko widać, że jesteśmy bardzo odlegli z naszymi współczesnymi środkami technicznymi od osiągnięcia wymaganej prędkości”. Dopiero pod koniec jego życia zaczynają się eksperymenty z rakietami Obertha i Goddarda, często nieudane lub nieefektywne. Ale Ciołkowski daleki jest od pesymizmu: „Taki jest praktyczny los wszystkich wielkich przedsięwzięć. Wszystkie one są bardzo cenne i nie powinny nikogo trwożyć…. Niemożliwe dzisiaj stanie się możliwym jutro”.
Ciołkowski był wielkim zapaleńcem i odznaczał się zdumiewającą głębią myślenia i ogromną różnorodnością zainteresowań twórczych. „Ze względu na moją nadzwyczajną żądzę wiedzy jestem encyklopedystą”, – mówił sam uczony. Rzeczywiście, zajmował się filozofią, biologią, geologią, pracował nad najbardziej różnorodnymi problemami wszechświata oraz idealnego społeczeństwa ludzkiego. „Interesowałem się najbardziej tym, co mogłoby zatrzymać cierpienia ludzkości, dać jej potęgę, bogactwo, wiedzę i zdrowie”. Na krótko przed śmiercią, w 1933 roku Ciołkowski wypowiedział prorocze słowa:
„Teraz jestem dokładnie przekonany o tym, że moje marzenie – podróże międzyplanetarne – teoretycznie przeze mnie uzasadnione, przekształci się w rzeczywistość. Pracowałem czterdzieści lat nad silnikiem odrzutowym i myślałem, że wycieczka na Marsa zacznie się dopiero za wieleset lat. Ale terminy zmieniają się. Wierzę, że wielu z was będzie świadkami pierwszej podróży poza atmosferę…”.
Ciołkowski znalazł się na liście najwybitniejszych Rosjan XX stulecia przygotowanej przez dziennik Izwiestia.
źródło: Gazeta Uniwersytecka UŚ / Nowa Gazeta Jaworska
(2418)