To pytanie kończy wydany niedawno wywiad-rzekę z byłym wicepremierem. Książka nosi tytuł “Między prawem a polityką”, a jej głównym celem jest nie tylko autopromocja Giertycha, ale też podkreślenie przezeń lojalności wobec obecnego układu rządowego.
Kto to jest Jan Krzysztof Bielecki? “Dobry premier, zwolennik liberalnej gospodarki i wspierania gospodarki narodowej”.
A Janusz Lewandowski? “Lojalny współpracownik Donalda Tuska, który z liberała stał się gospodarczym narodowcem. Przemiana ta jest bardzo chwalebna”.
Radosław Sikorski? “Najbardziej perspektywiczny polski polityk. Obdarzony ogromnym zaufaniem społecznym oraz błyskotliwą inteligencją, a także świetnym rozumieniem polskiego interesu narodowego. Posiada wspaniałą żonę”.
Stefan Niesiołowski? “Dzięki takim ludziom jak on, Polska odzyskała niepodległość. (…) Cały czas walczy ze złem, co nie zawsze znajduje zrozumienie w oczach opinii publicznej, ale historia przyzna mu rację”.
Jacek Rostowski? “Jeden z najlepszych ministrów finansów okresu transformacji ekonomicznej. Osoba, która potrafiła powiedzieć »nie« różnym grupom finansowym, naciskającym na podjęcie niekorzystnych dla nas decyzji”.
Jerzy Buzek? “Twórca wielu reform, których potrzebę widzimy dopiero z perspektywy czasu”.
Hanna Suchocka? “Wybitna premier i jeszcze lepsza ambasador. Rzym bez niej nie jest ten sam. Napisała wspaniałą książkę o kościołach Wiecznego Miasta”.
[quote]Władysław Bartoszewski? “Legenda polskiego podziemia. Osoba o wielkiej kulturze i zasługach przede wszystkim dla poprawy relacji polsko-żydowskich”.[/quote]
Lech Wałęsa? “Jest to symbol polskiego zwycięstwa nad komunizmem. Wszystko, co nie pasuje do tego pomnikowego symbolu, trzeba pomijać milczeniem. Powinniśmy przemilczeć błędy Lecha Wałęsy, a eksponować pozytywne strony jego osoby”.
[quote]Nie, to nie są cytaty z “Gazety Wyborczej” czy innych prorządowych mediów. Te wszystkie opinie pochodzą z “Alfabetu Romana Giertycha”, który zamyka jego książkę. Dawny przywódca Ligi Polskich Rodzin postanowił “pójść na całość” i hurtowo podlizać się Platformie i “autorytetom”, które toczą wojnę z PiS-em.[/quote]
Destruktor IV RP
Motorem całej aktywności publicznej Giertycha jest dziś nienawiść do dwóch osób: Jarosława Kaczyńskiego i ojca Tadeusza Rydzyka. Wszystko, co robi i mówi były wicepremier, podporządkowane jest walce z prezesem PiS i dyrektorem Radia Maryja, choć to przecież im właśnie najwięcej zawdzięcza. Media, którymi kieruje o. Rydzyk, odegrały zasadniczą rolę w pierwszym sukcesie wyborczym LPR w 2001 r., zaś dzięki Kaczyńskiemu Giertych wszedł do rządu i przez ponad rok kierował resortem edukacji.
Zacytujmy kilka najbardziej kuriozalnych opinii byłego wicepremiera. Na przykład mówi on, iż “w miarę trwania koalicji zorientowałem się, że idea IV RP to nic innego jak hasło, a realia mają polegać na totalnej władzy Kaczyńskiego i na realizacji lewicowych postulatów ekonomicznych. W miarę upływu czasu zdałem sobie sprawę, że Kaczyński zaczyna realizować typową dla rewolucjonistów politykę szczucia jednych warstw społeczeństwa na drugich, a przede wszystkim próbuje wykreować zderzenie biedni kontra bogaci. Jego pomysł na trwałą bazę wyborczą był identyczny jak Chaveza w Wenezueli. Natomiast wszystko to, co przeszkadzało mu w budowaniu takiego programu, miało zostać zlikwidowane. W pierwszej kolejności uderzenie miało pójść w ograniczenie sądów i mediów. (…) Gdyby Kaczyński miał jeszcze rok, przygotowałby kilka prowokacji, CBA pochodziłoby za kilkoma politykami, to wykończyłoby wszystkich oponentów”.
To, że taki scenariusz nie został zrealizowany, Giertych oczywiście przypisuje sobie: “Wszyscy moi przyjaciele z Platformy Obywatelskiej są moimi przyjaciółmi, ponieważ wiedzą, że w 2007 r. rozwaliłem rząd Jarosława Kaczyńskiego i IV RP. Gdybym tego nie uczynił, inaczej potoczyłaby się nasza historia”.
[quote]Były lider LPR “zapomina” jednak dodać, że z rządu Kaczyńskiego nie odszedł sam, lecz został odwołany, zaś projekt IV RP upadł wskutek przedterminowych wyborów, które zostały uzgodnione pomiędzy szefami PiS i PO. Odbyło się to przy panicznym sprzeciwie Giertycha, który próbował przekonać wówczas Platformę do poparcia “rządu tymczasowego” ze skompromitowanym ministrem Januszem Kaczmarkiem na czele. Jednak Donald Tusk odrzucił ten groteskowy pomysł i zdecydował się na wybory, które przyniosły jemu władzę, a Ligę Polskich Rodzin usunęły z parlamentu. O tym wszystkim jednak nie dowiemy się z książki Giertycha.[/quote]
Na wojnie z Radiem Maryja
Tak samo jak nie dowiemy się, ile on sam zawdzięcza ojcu Rydzykowi. Twierdzi wręcz:
[quote]Nigdy nie występowałem w Radiu Maryja jako polityk. Występowałem dwa razy jako członek komisji śledczej. Zaproszono kilku członków Komisji Specjalnej ds. Orlenu i ja byłem jednym z nich. Nie były to polityczne wystąpienia.[/quote]
Aby przekonać się, ile prawdy jest w tym twierdzeniu, wystarczy sięgnąć po wydaną w 2001 r. książkę Romana Giertycha “Możemy wygrać Polskę! Wybór felietonów z Radia Maryja 1997-1999”. To w tamtych latach późniejszy wicepremier zdobył rozgłos właśnie jako stały bywalec toruńskiej rozgłośni, w dodatku występujący jako pełnomocnik prawny ojca Rydzyka. Sukces LPR nie byłby możliwy, gdyby formacji tej nie zasilili inni, znacznie bardziej znani politycy związani z Radiem Maryja (Antoni Macierewicz, Jan Łopuszański, Gabriel Janowski, Zygmunt Wrzodak, prof. Ryszard Bender). To, że później wszyscy ci politycy odeszli z LPR, która została zdominowana przez podwładnych Giertycha z Młodzieży Wszechpolskiej, obciąża tylko i wyłącznie samozwańczego wodza. Podobnie zresztą, jak klęska i upadek całej formacji w 2007 r.
Z książki jasno wynika, że walka z Radiem Maryja stała się obsesją byłego wicepremiera. Dosyć powściągliwie wypowiada się on o takich księżach, jak Adam Boniecki czy Wojciech Lemański, natomiast ojciec Rydzyk jest dla niego “największym szkodnikiem Kościoła katolickiego w Polsce” – a to dlatego, że wspiera ugrupowanie, z którym Giertych walczy. Ton, jakim dawny lider LPR wypowiada się o toruńskich redemptorystach, niewiele odbiega od retoryki Palikota i jego kompanów: “Od pewnego czasu związek toruńskich mediów z jedną partią ma także swój wymiar finansowy. Były próby sfinansowania działalności Radia Maryja z pieniędzy publicznych. (…) Tego typu związek jest niczym innym, jak wykorzystywaniem Kościoła do prowadzenia biznesu i polityki”. Podobne oskarżenia przewijają się przez wiele stron książki Giertycha.
Platforma “narodowców”
Jedynym środowiskiem politycznym, które może liczyć na dobre słowo byłego wicepremiera, jest Platforma Obywatelska. Zresztą na pytanie, czy byłby zainteresowany przyłączeniem się do jakiejś formacji, Giertych odpowiada: “Możliwe, ale Platforma musiałaby zdecydowanie skręcić w prawo albo pojawiłby się nowy byt polityczny na prawo od Platformy”. Mimo to nie szczędzi partii Tuska komplementów, np. próbując dowieść, że PO realizuje koncepcje ideowe… przedwojennego ruchu narodowego. “Polityka międzynarodowa prowadzona przez Radosława Sikorskiego jest polityką bezwzględnego realizmu politycznego, nastawioną na zwiększanie siły i potencji państwa polskiego. W polityce obronnej również nic bym nie zmienił. To są dwa fundamentalne kierunki działania naszego państwa” – wychwala Giertych swoich przyjaciół z Platformy.
I dodaje, że “w dużej mierze w dzisiejszej Polsce z pewnymi drobnymi błędami jest realizowana myśl narodowa”, która “jest u władzy”, tylko “nie ma formacji, która by wprost nawiązywała do narodowego nazewnictwa”.
“Najważniejsze funkcje w państwie piastują ludzie, którzy do tradycji narodowej nawiązują bezpośrednio. Prezydent Bronisław Komorowski, jako pierwszy w historii Prezydent RP, złożył kwiaty pod pomnikiem Romana Dmowskiego. To się nie zdarzyło w II, III, IV czy emigracyjnej RP. A przemówienie prezydenta wygłoszone na pogrzebie Wiesława Chrzanowskiego? Była to jedna wielka pochwała tradycji ruchu narodowego” – dowodzi Giertych.
[quote]A zatem Komorowski – narodowiec, Sikorski – narodowiec, Lewandowski – narodowiec, Bielecki – narodowiec. Tuska wprawdzie tak nie określa, ale to chyba rozumie się samo przez się. Skoro więc Polską rządzą narodowcy, to nie należy się dziwić, że Roman Giertych – potomek najsławniejszego endeckiego rodu – popiera takie rządy, a jako adwokat broni ludzi władzy (np. Michała Tuska, Sławomira Nowaka, Radosława Sikorskiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego). Pewnie nie omieszkałby też wspierać i bronić szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, który przecież realizuje jeden z postulatów programowych Giertycha: że państwo powinno zwalczać “nacjonalizm społeczny (czyli ksenofobię, szowinistyczne chuligaństwo pseudokibiców, hurrapatriotyzm, kult klęskowych powstań)”.[/quote]
Te słowa dobrze uzupełniają fragment książki, w którym były wicepremier chwali się przyjęciem pełnomocnictwa od Europejskiego Związku Żydów do reprezentowania tej organizacji w sprawie zakazu uboju rytualnego w Polsce. Ilustruje to zdjęcie mecenasa w towarzystwie dwóch grubych, brodatych rabinów, którzy odwiedzają go w kancelarii. Nic dziwnego, że Giertych może buńczucznie mówić: “proszę zobaczyć, kto w przeszłości oskarżał mnie o antysemityzm. Na ogół nie były to środowiska żydowskie…”. Sam za to oskarża o antysemityzm ugrupowania, które przegłosowały zakaz uboju rytualnego.
Czekając na Giertycha
[quote]Książka dawnego wodza LPR nie byłaby warta uwagi, gdyby nie fakt, że jej autor i bohater stanowi wyjątkowy, nawet jak na polską politykę, przykład skrajnego cynizmu. Wszedł do polityki jako spadkobierca endecji, a został adwokatem organizacji żydowskich i tropicielem ksenofobii i antysemityzmu. Karierę parlamentarną zawdzięcza Radiu Maryja, a rządową – PiS-owi, ale dziś stoi w pierwszym szeregu wrogów ojca Rydzyka i prezesa Kaczyńskiego. Kierował niegdyś formacją narodowo-katolicką, a teraz podlizuje się bez umiaru Platformie, o której doskonale wie, że jest antynarodowa i antykatolicka.[/quote]
Dlatego cytowana na początku deklaracja Giertycha o chęci powrotu do polityki brzmi szczególnie groźnie. Ale niestety jest to deklaracja realna, bo były wicepremier należy do ludzi nadzwyczaj ambitnych i przekonanych o własnej wielkości. Czy ten powrót nastąpi poprzez Platformę? Na razie raczej wątpliwe, by Tusk zdecydował się na taki ruch, ale za jakiś czas, gdy przed kolejnymi wyborami będzie potrzebował nowych “transferów” (co już się stało tradycją PO), niczego wykluczyć nie można. Zwłaszcza że Giertych wraz ze swoim obecnym przyjacielem Michałem Kamińskim (również dawnym narodowcem, a potem ZChN-owcem i PiS-owcem) już rok temu utworzyli Instytut Myśli Państwowej, do którego zaprosili takie postaci, jak Stefan Niesiołowski, Jan Filip Libicki czy Kazimierz Marcinkiewicz, a więc ludzi związanych z PO.
Wśród założycieli Instytutu jest również poseł Jacek Żalek, który odszedł z Platformy wraz z Jarosławem Gowinem. Z drugiej strony na grudniowym zjeździe założycielskim nowej partii Gowina zaroiło się od dawnych działaczy LPR, w większości wywodzących się z Młodzieży Wszechpolskiej (Cyprian Gutkowski, Jarosław Komorniczak, Bogusław Tofilski, Maciej Eckardt, ale też prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak). Inni ludzie Giertycha (Krzysztof Bosak, Daniel Pawłowiec, Marian Szołucha) zasiadają we władzach Ruchu Narodowego, choć sam były wicepremier oficjalnie odcina się od tej formacji, budowanej na popularności listopadowych Marszów Niepodległości.
Wygląda to na przemyślaną taktykę, wzorowaną na masońskiej (którą Giertych zna bardzo dobrze), by swoich ludzi umieszczać w różnych ugrupowaniach, ale po cichu koordynować ich działania. Sam mecenas na razie pozostaje na uboczu i czeka na rozwój sytuacji. Może sobie na to pozwolić, bo ma dopiero 43 lata, jest więc młodszy od wszystkich liderów ugrupowań zasiadających dziś w Sejmie. Ale nie miejmy złudzeń: długo tak czekać nie będzie. Przy następnym wyborczym rozdaniu z pewnością o nim usłyszymy.
Paweł Siergiejczyk, artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” Nr 3 (950) z 14 stycznia 2014 r.
(354)