Portal informacyjno-historyczny

Kamieniem w komunę. Jak młodzież walczyła z systemem

w PRL/Zakazana historia


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Kamieniem-w-komune– Ola, wstawaj, wprowadzili stan wojenny. – Nie patyczkując się zbytnio, Baciak wparował do pokoju, w którym spała siostra, pomimo że bardzo prosiła, żeby jej przed południem nie budzić.
Popatrzyła na brata nieprzytomnymi jeszcze od snu oczyma, po czym powiedziała stanowczo:
– Stan wyjątkowy chyba chciałeś powiedzieć. Wszystko ci się pomieszało, dzieciaku.
Na nic się zdały zapewnienia brata, że to chodzi o stan wojenny, bo przed chwilą sam generał Wojciech Jaruzelski ogłosił to w telewizorze. Ona nadal nie chciała dać temu wiary, upierając się przy swoim.
Dopiero kolejna emisja tego wystąpienia przekonała ją, że brat jednak miał rację. Dała temu wyraz natychmiastowym nerwowym zapaleniem papierosa.
– No to się doigrają – powiedziała buńczucznie.
– Kto się doigra? – zapytał.
– Jak to, kto? No oni, komuna. Ludzie się teraz tak ruszą, że zmiotą te władze raz na zawsze i Solidarność wygra – wypowiedziała to z taką pewnością siebie, że udzieliła się ona również jemu.
Wymienili się z siostrą uwagami o tym, jak to teraz Solidarność im pokaże, po czym, nie mogąc usiedzieć spokojnie w domu, Baciak postanowił wyjść na miasto. Zresztą zbliżała się jedenasta i jak co tydzień trzeba było się stawić na mszy dla dzieci i młodzieży. Idąc z bratem, nie dostrzegali na twarzach przechodniów jakiegoś szczególnego przygnębienia. Jakie miejsce, tacy ludzie. Nie to, co w Warszawie lub chociażby Toruniu. Ksiądz prowadzący mszę tylko wspomniał o tym wydarzeniu i powiedział, żeby się modlić za Polskę. Nie wytrwali zresztą do jej końca. Z zewnątrz bowiem dało się słyszeć dźwięki jakiegoś ciężkiego pojazdu. Coś się na ulicach ich miasteczka działo. I trzeba było sprawdzić, co!
[quote]Na ul. Sikorskiego, blisko kościoła, pojawiły się najprawdziwsze czołgi. Jechały od strony Grudziądza, przez Rynek, na Warszawę. Jeden z pojazdów przy skręcie w ul. Partyzanta wyrżnął lufą o róg kamienicy, odleciał przy tym kawał elewacji, zagruzowując spory teren chodnika. „Jak na prawdziwej wojnie!” – przemknęło Baciakowi przez myśl. Czołgi przejechały, pozostawiając w miasteczku i najbliższej okolicy kilka wraków. Tyle że nierozbitych przez wroga, ale popsutych. Kręcili się przy nich żołnierze przeklinający Jaruzelskiego i pozostałych „kutasów” za to, że musieli takimi złomami „zapierdzielać przez Polskę”, a jechali z daleka, aż spod Elbląga. Stan wojenny przedłużał im też służbę w wojsku o kolejne miesiące. Ich nastawienie do władzy było takie, że Baciak w pierwszych chwilach sądził, że to jakaś zbuntowana jednostka, co to chce rozprawić się z komunistami. Zwłaszcza po tym, jak jeden z czołgistów zagroził milicjantowi, odganiającemu dzieciaki od czołgu, po którym się wdrapywały.[/quote]
Rozeszła się wiadomość, podobno pochodząca od żołnierzy, że po nich mają jechać Rosjanie. To by mu się zgadzało z tym, o czym mówiono w Toruniu. Solidarność spodziewała się tej inwazji. Przygotowywano nawet broszury instruktażowe ze wskazówkami, jak zachować się w takiej sytuacji. Zapamiętał z nich, że trzeba odwracać znaki drogowe i zdejmować tabliczki z nazwami ulic. Ale to było dla zwykłych ludków. On miał ochotę zrobić coś ekstra, czym potem mógłby pochwalić się studentom. W głowie klarował mu się konkretny pomysł.

e305f31e1af23ff491b44e021ce96e50
Odwiedził najpierw piwnicę swojego domu, gdzie trzymano motorower Komar. Dostali go od ojca przed paru laty i od dawna na nim nie jeździli. Teraz nie pojazd był ważny, ale to, co miał w baku. Choć benzyna stanowiła towar mocno deficytowy i na kartki, to jednak ojciec potrafił ją załatwić. Należało tylko spuścić trochę z baku do butelki, a dalej postępować według instrukcji dostępnej w co trzecim filmie wojennym, głownie tych radzieckich. Oto żołnierz Armii Czerwonej po wystrzeleniu ostatniego pocisku z rusznicy brał butelkę z benzyną, zatykając wlot szmatą; potem zakradał się w pobliże hitlerowskiego czołgu, podpalał materiał zapałką i jednym celnym rzutem unieszkodliwiał pojazd i znajdujących się w nim faszystów. Teraz miało to spotkać czołg radziecki. Nie chciał, broń Boże, by ktokolwiek płonął przez niego, ale taka bombka ludziom wyrządzić nijakiej krzywdy nawet nie byłaby w stanie. Prócz efektów pirotechnicznych i szkód propagandowych. I o to właśnie się rozchodziło. Będzie co opowiadać studentom i teraz to oni z rozdziawionymi gębami będą słuchać jego opowieści.
[quote]Pozostał wybór odpowiedniego miejsca akcji. W całym mieście trudno byłoby znaleźć lepszy do tego punkt niż dom Faziego, kolegi ze szkoły, mieszkającego w kamienicy przy ul. 1 Maja, której długie podwórko wychodziło na ul. Partyzanta, stanowiącą tor przejazdu czołgów w kierunku Warszawy. Wystarczyło się tylko zaczaić za murkiem przy śmietniku i, samemu nie będąc widocznym, mieć całą ulicę jak na dłoni; następnie rzucić w przejeżdżający pojazd i dać nogę wcześniej przygotowaną trasą.[/quote]
Najpierw wypadałoby choć poinformować kolegę o planowanym przedsięwzięciu, zwłaszcza że zabierał czasem Faziego do studentów, poza tym potrafił on docenić doniosłość planu. Nie zwlekając, udał się więc do niego do domu. Fazi mieszkał z matką i dwiema starszymi siostrami na pierwszym piętrze w kamienicy pamiętającej jeszcze czasy cesarza Wilhelma II. Dom był secesyjny – poszczególne kondygnacje bardzo wysokie, a schody długie. Kiedy się po nich mozolił, słyszał podniesione głosy dobiegające z mieszkania kolegi. Im był bliżej, tym głosy stawały się wyraźniejsze. Panowała tam jakaś ożywiona atmosfera. A konkretnie kłótnia spowodowana zapewne niezwykle dramatyczną sytuacją w kraju. Trochę wydawało się to Baciakowi nawet dziwne, bo rodzina Faziego dotychczas nie dawała się jakoś szczególnie poznać od strony poglądów politycznych. Siostry Faziego, dziewczyny lekko puszyste, dotychczas bardziej zajmowało zdobywanie deficytowych produktów spożywczych niż dylematy związane z ogłoszeniem strajku generalnego przez NSZZ „Solidarność”. Ale przecież wojna zmienia ludzi.
Stanął przed drzwiami kolegi i zapukał kilka razy. W końcu zaczął w nie walić. Spór po drugiej stronie ucichł. Po chwili otworzyła matka, natychmiast przywołując Faziego, który wyszedł na korytarz, zamykając za sobą dokładnie drzwi.
– Fazi – zaczął Baciak z przejęciem – jest taka sprawa. W związku z tym, że czerwoni zwariowali i wprowadzili stan wojenny, trzeba by im trochę…
– Ale daj mi teraz spokój! Nie słyszysz, co się u mnie dzieje? – wykrzyknął Fazi, równie przejęty, jak jego kolega.
– No właśnie, ja w tej sprawie – oznajmił mu Baciak.
– Co?! – zdumiał się Fazi. – Czego więcej zapakować do walizki: cukru czy masła?! Właśnie skaczą sobie o to do oczu.
Istotnie siostry ponownie zaczęły się przekrzykiwać. Fazi pożegnał się pospiesznie, zostawiając zdumionego kolegę na korytarzu. Ano cóż, tego nie wziął pod uwagę, że dla niektórych w tym ciężko doświadczonym kraju, to, co ogłosili dziś w nocy, mogło oznaczać jakąś poniewierkę. Nie żeby zaraz deportację, ale może każą opuszczać miejsce zamieszkania i przesiedlać się gdzie indziej. A wtedy taka walizka z jedzeniem to skarb. Zwłaszcza dla kogoś, kto lubił zjeść…

[quote]
Zszedł na dół i ruszył wzdłuż swej domniemanej trasy ucieczki. Stanął pod murkiem i czekał. Żaden ruski czołg nie przejechał. Doszedł tak, przez Rynek, aż do zepsutego T-72. Pojazd był polski. „Czyli, że co – zastanawiał się – nie wyjechały żadne ruskie czołgi?”. Były tylko polskie. Niby na bezrybiu rak też ryba, jak mawiali. Mógł wrócić na podwórko do Faziego i zaczaić się na jakiegoś spóźnialskiego pancerniaka. Ale czuł, że trochę głupio atakować polski czołg…[/quote]

Fragment książki wydawnictwa Fronda – Apolinary Baca „Kamieniem w komunę”, s. 32 – 36.

 

(118)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Idź na górę