Istnieje rozpowszechniony pogląd, przedstawiający antykomunizm w postaci obsesji osób niezdolnych do rozumowań kategoriami „rozsądnymi” i „realnymi”; nieomal tkniętych nieuleczalną chorobą, i dlatego nie zasługujących nawet na leczenie, lecz tylko wzruszenie ramion.
Ten pogląd na rzekomą „obsesję” antykomunistyczna, ukuli „realiści” polityczni i konformiści intelektualni nie tylko na własny użytek, ale i na użytek znacznej części drobnomieszczan szerokiego świata; czyli ludzi, których interesy codzienne i instynkt przystosowania, pozbawiają fantazji. – Tym, którzy lekceważą sobie, wzruszając ramionami, ostrzeżenia antykomunistów, zalecić by można, aby się zdobyli na zastanowienie, chociażby nad takim pojedynczym przykładem jak Berlin, i zapytali siebie:
Czy lat temu 50, znalazłby się choć jeden człowiek przy zdrowych zmysłach w Europie, który by nie poczytał za urojenie chorego umysłu przepowiednie, ze nie w jakimś geograficznym Szanghaju, czy na wyspie okropności, lecz w centrum Europy, środkiem jednego z największych miast świata, przebiegać będzie granica-nad-granicami, mur dzielący sens ludzkich slow, najeżony pistoletami automatycznymi; ze będzie się z za niego strzelać nawet do młodych dziewcząt i dzieci na ulicy, zupełnie bezkarnie; ze się będzie porywać przechodni z chodnika; ze ludzie będą robili podkopy, jak więźniowie uciekający z wiezienia, – i to wszystko na oczach całego świata cywilizowanego, który ten stan uznawać będzie nie za stan wojny, lecz pokojowego współżycia, w okresie „wymiany kulturalnej” z tamtą stroną?… Tymczasem dziś, zatracenie poczucia perspektywy zaszło tak daleko, ze nikogo nie dziwi, ze rząd kraju, którego stolice przedzielono w ten sposób niebywałym w dziejach murem, rozważna poważnie warunki, na jakich mógłby udzielić strzelającym z za tego muru, miliardowego kredytu!
[…] Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami r. 1962, daje nam dopiero niejaka możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie, do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni „rozsądnie” się przystosować, w roku 2012! Jeżeli do tego czasu ognisko psychicznej zarazy nie zostanie unicestwione.
Katastrofa to nie śmierć połowy ludzkości w wojnie atomowej. Katastrofa to życie całej ludzkości pod panowaniem ustroju komunistycznego.
Józef Mackiewicz, fragment książki „Zwycięstwo prowokacji”
(318)