Wspominał Pan już po publikacji „Lewego czerwcowego”, że determinacja, aby zatrzymać marsz na Zachód, była wtedy, w 1992 roku, tak znaczna, iż spowodowała bezpośrednie zagrożenie Pana życia. Może ujawni Pan jakieś szczegóły?
Parys: Tak, to było tuż przed wizytą w Warszawie ministra obrony RFN Gerharda Stoltenberga (proszę go nie mylić z Jensem Stoltenbergiem – obecnym sekretarzem NATO o tym samym nazwisku). Miałem świadomość, że w procesie rozszerzenia Paktu Północnoatlantyckiego niezwykle istotna będzie postawa Niemiec. Nic dziwnego, że przywiązywałem do przyjazdu Stolteneberga ogromne znaczenie. Jak się okazało, nie tylko ja. Tuż przed wizytą doznałem ciężkiego pogorszenia stanu zdrowia. Istnieją takie specyfiki pseudomedyczne, które pozwalają kogoś wyeliminować, co potwierdziły potem badania laboratoryjne. Lekarz, który to odkrył i uratował mi życie, wkrótce został zamordowany na terenie ważnego obiektu wojskowego. Na dzień przed wizytą Stoltenberga znalazłem się w szpitalu, uratowano mi życie w ostatniej chwili. Okazało się, że podano mi w jedzeniu pewną substancję, po której zacząłem tracić przytomność – był to środek stosowany przez niektóre wywiady, gwałtownie obniżający poziom potasu, co może się bardzo źle skończyć. Na szczęście udało się to opanować.
Piotr Semka, Recydwa?, Editions Spotkania, Warszawa 2016.
Książkę można nabyć TUTAJ.
(1699)