Jak informuje Super Express, Roman Giertych zorganizował huczną imprezę. Goście bawili się tak dobrze, że aż musiała… interweniować policja. Poirytowani sąsiedzi wzywali ją dwukrotnie.
Przyjęcie odbyło się w podwarszawskiej willi mecenasa Giertycha. Wśród gości znaleźli się były premier w rządzie PiS Kazimierz Marcinkiewicz , były minister sprawiedliwości Borys Budka z PO, doradca Bronisława Komorowskiego Tomasz Nałęcz czy Ryszard Kalisz. Była także Magda Gessler, która na miejscu pojawiła się helikopterem.
Jednak impreza nie przebiegła zgodnie z planem, bo sąsiedzi wezwali policję. Powód? Zbyt duży hałas.
Policjanci zostali wezwani na miejsce ok. godz. 22. Interwencja zakończyła się pouczeniem
– wyjaśnia ,,Super Expressowi” nadkom. Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji.
Samochód policyjny pod willę Giertycha zajechał jeszcze raz – grubo po północy, ale tym razem goście już opuszczali przyjęcie. Tymczasem w niedzielę sąsiedzi już drogą oficjalną złożyli zawiadomienie o zakłócaniu ciszy nocnej. Kiedy Super Express zadzwonił do polityka, ten obiecał, że ,,sprawdzi” sytuację, a następnie przestał odbierać telefon.
W Radiu Zet tak się tłumaczył:
Szczerze mówiąc, nie wiem, czy była policja, rozmawiali z kimś innym
Policja u Giertycha. Reżim prześladuje! pic.twitter.com/A1ze2Njb6m
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 26 czerwca 2017
(3222)