Polscy żołnierze generała Władysława Andersa walczący pod Monte Cassino wywodzili się głównie z Kresów. Gdy ginęli, nie wiedzieli, że ich rodzinne tereny zostały na konferencji w Teheranie oddane ZSRR, a po wojnie tylko 30 procent społeczeństwa brytyjskiego będzie chciało pozwolić polskim bohaterom wojennym osiedlić się w Wielkiej Brytanii. A jednak wysiłek 2. Korpusu Polskiego nie poszedł na marne. Tak jak i innych polskich żołnierzy.
Misja, której podjął się gen. Anders, czyli zdobycia kluczowej w obronie Niemców linii Gustava, była misją samobójczą. Już wcześniej próby jej złamania skończyły się stratą około 50 tysięcy żołnierzy. W brytyjskim planie Polacy mieli odegrać najważniejszą rolę. Nic dziwnego, że Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych Kazimierz Sosnkowski nie był zachwycony, ale Anders się uparł, a Brytyjczycy odrzucali kontrplany. Misja zakończyła się sukcesem. Po frontalnym ataku Polaków, w którym liczący 48 tysięcy żołnierzy korpus stracił 4199 ludzi – 924 zabitych, 2930 rannych i 345 zaginionych, 14 maja Marokańczycy i Algierczycy z Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego gen. Alphonse’a Juina przełamali niemieckie linie. Niemcy wycofali się.
Okupione krwią Polaków zwycięstwo było dla naszego kraju bardzo ważne. Gen. Anders liczył, że bohaterska postawa polskich żołnierzy stworzy u aliantów coś na kształt ,,długu wdzięczności”.
Dlatego Polacy walczący po stronie wolnego świata liczyli nie tylko na litość sojuszników, ale również na to, że na ich korzyść przemówi polityka faktów dokonanych
– czytamy w ,,Historia Do Rzeczy”.
Niespełna rok po zdobyciu Monte Cassino Winston Churchill planował inwazję brytyjsko-amerykańską na ZSRR. Porzucił jednak te plany, bo Sowieci wydawali się za mocni, by ich zaatakować bez większego ryzyka. To miało dla Polski spore konsekwencje.
Polskie Siły Zbrojne odegrały wielką rolę w czasie II wojny światowej, ale… pominięto je podczas parady zwycięstwa, która 8 czerwca 1946 roku przeszłą ulicami Londynu. Wszystko po to, by nie drażnić Stalina, który uważał Polskę ze swoją strefę wpływów. Zaproszono tylko lotników z Dywizjonu 303, ale ci odmówili w geście solidarności z innymi polskimi żołnierzami.
To był pierwszy cios. Drugim było nastawienie Brytyjczyków do Polaków. Zostali oni zapytani o to, czy popierają decyzję brytyjskiego rządu, który pozwolił polskim żołnierzom na pozostanie na Wyspach. Tylko 30 procent poparło tę decyzję, a aż 56 procent nie chciało, by polscy bohaterowie mogli zostać w Londynie i innych miastach. Na szczęście brytyjski rząd nie zasugerował się opinią obywateli i pozwolił wielu polskim żołnierzom zostać. Byłoby to niemożliwe, gdyby nie ich zaangażowanie w walki w czasie II WŚ.
(359)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.