Życie Mariana Strużyńskiego to historia zdrady nagrodzonej w PRL, agenta bezpieki, który został literatem – Marianem Reniakiem.
Strużyński urodził się 26 kwietnia 1922 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Ukończył gimnazjum w Krakowie – jeszcze przed wojną.
W licznych życiorysach pisanych w resorcie na życzenie przełożonych przyznawał się jedynie do służby w AK od wiosny 1944 r. – najpierw w oddziale „Bicz” ze zgrupowania AK „Żelbet”, a następnie w Samodzielnym Batalionie Partyzanckim „Skała”. Swoją działalność partyzancką kończy Strużyński u progu 1945 r., mając w dorobku Brązowy Krzyż Zasługi i Krzyż Walecznych. Jako członek Zrzeszenia WiN bierze aktywny udział jako łącznik i kolporter w działalności Okręgu Krakowskiego oraz Rady WiN Olkusz. Równolegle rozpoczyna studia w Akademii Handlowej w Krakowie, co nie przeszkadza mu brać udziału także w akcjach dywersyjnych. Nierozpracowany przez resort bezpieczeństwa Strużyński – członek WiN o pseudonimie Roman – doczekuje szczęśliwie do amnestii 1947 r., z której podobnie jak 50 tysięcy innych konspiratorów postanawia skorzystać.
28 czerwca 1947 r. Strużyński, „Zielony”, „Roman”, zamknął definitywnie swoją kartę działalności niepodległościowej – otwierając niezwykle bogatą – jak się wkrótce okazało – historię służby w charakterze agenta komunistycznej bezpieki o kryptonimie „Irka”, a następnie „7″.
Kierownik Sekcji II Wydziału III WUBP w Krakowie w raporcie z przeprowadzonego werbunku zanotował:
Ww. na werbunek zgodził się chętnie, w czasie rozmowy z nami przyznał się, że przedtem już nieoficjalnie współpracował z MO mjr. Dominikiem. Ogólne wrażenie zrobił szczerego i mającego szczere chęci współpracy z nami”.
Ocena ta okazała się nad podziw trafna. W ciągu dwóch kolejnych lat Strużyński brał udział z powodzeniem w rozbiciu znanych sobie struktur WiN (w tym Rady Olkusz – w ramach rozpracowania o kryptonimie „Wino”) i likwidacji trzech oddziałów podziemia niepodległościowego: Józefa Miki „Leszka”, Stanisława Ludzia „Harnasia” i Stanisława Nowaka „Iskry”, przyczyniając się wydatnie do śmierci kilkunastu osób.
Przy okazji niejako ujawniły się niepokojące cechy jego charakteru, których wyrazem były dokonywane przez niego napady na tle kryminalnym (w związku z toczącym się przeciw niemu postępowaniem prokuratorskim przez kilkanaście miesięcy był nawet wyeliminowany z sieci tajnych współpracowników). Korzyści, jakie komunistyczny aparat bezpieczeństwa odnosił dzięki jego agenturalnej działalności, okazały się jednak ważniejsze i sprawę ostatecznie umorzono.
Prawdziwe wyzwanie dla jego operatywności przyniósł jednak dopiero 1951 r. i zaangażowanie do operacji „Cezary”, w której odegrał – zwłaszcza na odcinku krajowym – niebagatelną rolę jako agent „Teodor” (w ramach tzw. prowokacyjnej V Komendy Głównej Zrzeszenia WiN występował jako „Kazimierz”). O stopniu zaufania, jakim się wówczas cieszył w MBP, świadczył wybór jego kandydatury do misji szpiegowskiej przerzutu do Monachium – do ośrodka szkoleniowego CIA, w którym przebywał od listopada 1951 do stycznia 1952 r.
[quote]Po powrocie do kraju odegrał niezwykle istotną rolę w likwidacji oddziału Kazimierza Kamieńskiego „Huzara” (było to kolejnych sześć ofiar na jego koncie, nie mówiąc o setkach aresztowanych). W nagrodę za owe „sukcesy” odznaczony został w 1953 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi, otrzymał od bezpieki mieszkanie w Warszawie oraz pracę w Centralnym Zarządzie Telekomunikacji „na dostosowanym do legendy życiorysie”.[/quote]
Z początkiem lutego 1957 r. Marian Strużyński w stopniu chorążego został przyjęty do pracy w MSW. W Departamencie III zajął się rozpracowaniem środowiska b. działaczy ONR i Organizacji Polskiej, uzyskując wymierne sukcesy. W związku z donosem jednego z kolegów sugerującym udział Strużyńskiego w napadzie rabunkowym na pocztę w Warszawie w 1959 r.
15 kwietnia 1960 r. został zwolniony z pracy w resorcie. Powrócił już w czerwcu dzięki poparciu wiceministra spraw wewnętrznych Szlachcica. Tym razem do Departamentu IV zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego.
[quote]W 1964 r. Strużyński zmuszony był jednak ze względu na stan zdrowia (gruźlicę) odejść z resortu na rentę. Cały czas pozostawał jednak w służbie – tym razem jako literat Marian Reniak – opiewający bohaterskie akcje utrwalaczy władzy ludowej. W 1969 r. za książki „Niebezpieczne ścieżki” i „Człowiek stamtąd” otrzymał Nagrodę Ministra Obrony Narodowej PRL, w latach 70. kolejne dwie – tym razem od ministra spraw wewnętrznych – za autobiograficzne publikacje ukazujące m.in. udział w operacji „Cezary”: „Droga do Monachium” i „Sam wśród obcych”. Jeszcze w latach 80. na zlecenie resortu przygotował do spółki z płk. Zbigniewem Pudyszem i płk. Tadeuszem Zalewskim paszkwil na KPN pt. „KPN – kulisy, fakty i dokumenty”. Jako członek ZLP, a także Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Polskiej Sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Literatury Sensacyjnej jeździł dużo po Polsce – prezentując na licznych spotkaniach autorskich, m.in. z młodzieżą, swoje „bohaterskie” wyczyny z lat 40. i 50.[/quote]
Zmarł w 2004 r. w Warszawie nierozliczony z żadnej z licznych zbrodni, do których niewątpliwie się przyczynił.
Tomasz Łabuszewski, artykuł ukazał się w Rzeczpospolitej, dodatek „Żołnierze Wyklęci”
(1016)