Hanna i Tomasz Lisowie już nie pracują w telewizji publicznej. Nie ukrywają swojej niechęci do obecnej władzy. Szczególnie ostatnie wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu spowodowały, że postanowili zabrać głos. W swoim stylu.
1,5 miliona na ochronę prezesa, drugie tyle na ochronę jego comiesięcznych seansów nienawiści. Kosztowny ten kabaret dojnej zmiany.
– pisała Hanna Lis, jakby nie zauważając, że legalna demonstracja była chroniona przed tłumem, który lżył zgromadzonych, a także próbował zablokować przemarsz.
Mniej kosztowny niż pani i męża programy w telewizji
– zauważył dziennikarz Tomasz Szymborski.
Internauci punktowali, ile kosztował jeden odcinek programu Tomasza Lisa w TVP:
O. Adam Langhammer przytomnie zauważył:
Gdyby przeciwnicy demokracji nie robili rozrób, to nie trzeba by tyle policji.
Lis ripostowała w charakterystycznym dla siebie stylu:
rozróby to robi co miesiąc Kaczyński na swoich politycznych wiecach zwanych nie wiadomo dlaczego miesięcznicami.
Hanna Lis również wytykała:
Sierpień 2006: L.Kaczyński odznacza W.Frasyniuka Krzyżem Wielkim Odrodzenia Polski. Jak dyktatorek wyjaśni to swoim wyznawcom?
Dziennikarz Samuel Pereira odpowiadał:
Władysław Frasyniuk to również zwolennik blokowania bratu dojazdu na grób śp. Lecha Kaczyńskiego
Słowo ,,dyktatorek” to jak widać u małżeństwa Lisów norma:
Dalej było tylko gorzej:
Tchórz Kaczyński bez ochrony nie miałby nawet odwagi pójść do Łazienek. Ma „odwagę” wysyłać policję przeciw bohaterowi Frasyniukowi.
28 lat po obaleniu komuny zatrzymują Władka Frasyniuka. A robią to siły śpiocha Kaczyńskiego, który w momencie próby był pod kołdrą.
Zwykłe prawo jak widać wszystkich nie obowiązuje…
Hanna Lis była także zdegustowana poziomem telewizji publicznej. Ale takiej odpowiedzi się nie spodziewała:
Dziennikarka Ewelina Steczkowska podsumowała słowa Lisa:
Lis o miesięcznicy smoleńskiej: Kaczyński robi „iwent discopolotrumienny”. Określenie, że Lis to dziennikarz, jest upokarzające.
(8861)