W rozmowie z portalem wPolityce.pl Maria Przełomiec, prowadząca „Studio Wschód” wyjaśnia, że odpowiadając rosyjskiemu ministrowi użyła skrótu myślowego:
Zrobiło się trochę zamieszania wokół moich słów o odpowiedzialności gen. Czernichowskiego za śmierć mojego dziadka. Ale rzeczywiście tak jest. Mój dziadek Karol Erdman został aresztowany w Miednikach podczas słynnej wspólnej defilady Armii Czerwonej i wileńskiego AK, która oczywiście się nie odbyła. Dziadkowi udało się uciec z transportu. Został zabity – rzecz jasna za wileńskie AK – już w Polsce, w więzieniu, w 1952 roku.
Natomiast na Syberii najprawdopodobniej zmarł, bo nie wiemy dokładnie, aresztowany wówczas razem z dziadkiem Karolem jego cioteczny brat, czyli mój cioteczny wujek. Historia jest dosyć skomplikowana, i dlatego w wywiadzie na żywo nie mogła nakreślić wszystkich szczegółów, więc użyłam skrótu myślowego. O tyle uprawnionego, że dziadek Karol rzeczywiście został zamordowany w wyniku akcji gen. Czernichowskiego. Za to był ścigany przez komunistów.
całość: http://wpolityce.pl/polityka/279722-maria-przelomiec-punktuje-rosyjskiego-ministra-kultury-gen-czerniachowski-nikogo-nie-mordowal-zabil-mojego-dziadka-zobacz-wideo
(145)
Przecież ten babsztyl łgał jak bura suka, która w końcu jest, że jej dziadka zabił generał Czernichowski. No cholera musiałby po swojej śmierci zmartwychwstać, żeby to zrobić, bo dziadek tej załganej chamówy, której słoma z butów wystaje zmarł w 1952 roku, a więc sporo lat po śmierci Czernichowskiego. No ale kogo w tej telewizji obchodzą fakty?